czwartek, 23 lipca 2015

Spacer z dzieckiem czyli poznajemy świat

Lubię spacerować. Często także namawiam do tego moje Dziecię. Wiadomo, spacer nie jest tak atrakcyjny, jak siedzenie w piaskownicy, bieganie po trawie na placu zabaw czy huśtanie się na zmianę z kręceniem na karuzeli. Bywają jednak dni, że Fiołek zgadza się na spacer chętnie, coraz częściej sama go proponuje i wtedy cieszymy się swoim towarzystwem bezgranicznie. Mamy czas na rozmowy o wszystkim (czasami nie mogę wyjść z podziwu na jak wiele tematów mogę z nią rozmawiać), skaczemy po płytach chodnikowych, zatrzymujemy się przy każdym, nawet najmniejszym mrowisku ukrytym pomiędzy trawnikiem a krawężnikiem, śmiejemy się, obserwujemy przyrodę poszukując ptaków pomiędzy gałęziami lub owadów zbierających pyłek z polnych kwiatów (chyba, że spacerujemy w mieście, to wtedy wyszukujemy wśród przejeżdżających aut ciekawe modele), nazywamy kolory, liczymy kamienie, układamy wierszyki lub zagadki (układanie tych ostatnich to na chwilę obecną ulubione zajęcie Fiołka). Jesteśmy razem niezależnie od tego, co się dzieje wkoło. Cieszymy się tymi chwilami beztroski. Dla mnie taki czas spędzony z dzieckiem na spacerze jest nie do przecenienia. Wzmacnia więzi, pozwala na odkrywanie siebie, daje poczucie, że ta druga osoba jest tylko dla nas, bo swój czas chce spędzić właśnie na wędrowaniu z nami przy boku. To doskonała okazja na to, by pokazywać dziecku otaczający go świat, odpowiadać na zadawane przez nie pytania czy snuć własne opowieści. Taki spacer to jeden z rodzajów bliskości, jakże dla dzieci ważnej. Bliskości z rodzicem. I kolekcjonowanie chwil, choćby takich jak ta:


Pozdrawiamy i życzymy jak najdłuższych i jak najpiękniejszych spacerów :)