czwartek, 29 grudnia 2016

Zaległości czyli co u nas?

Nie lubię słowa "zaległości", ale niestety tym razem dobrze oddaje ono to, jak się ma moje publikowanie na Fiołkowym blogu. Mam ogromne zaległości w recenzowaniu ciekawych i godnych polecenia książek, które wciąż pojawiają się na Fiołkowych półkach. Na szczęście w ich czytaniu zaległości nie mamy, bywają dni, że Fiołek sama czyta jeden tytuł, ja czytam jej drugi, a tata (zwykle średnio zorientowany) sięga po trzeci. Ale ponieważ stosujemy zasadę, że książek i czytania nigdy dość, taki obrót spraw w ogóle nam nie przeszkadza.

Skoro już tych zaległości sobie nadrobiłam, postanowiłam, że końcówkę roku spędzę na usystematyzowaniu tego, co chciałabym pokazać na blogu, stworzeniu planu działania i rozpisaniu pomysłów na najbliższe wpisy. Przede mną także wybór zdjęć do Kolaży czyli Fiołkowego podsumowania roku. W 2017 mam zamiar ruszyć "z kopyta" choćby nie wiem co.

Mam nadzieję, że znajdą się czytelnicy.




Pozdrawiam.

wtorek, 1 listopada 2016

Od A do Z czyli przegląd książek o alfabecie (część trzecia)

Dzisiejszy wpis poświęcę na przedstawienie Wam opisów bibliograficznych jeszcze kilku książek traktujących o alfabecie, na które natknęłam się poszukując ciekawych pozycji dla Fiołka. Myślę, że warto zwrócić na nie uwagę (linki przekierują was do opisów tytułów na stronach wydawnictw, niektóre pozycje nie są w tej chwili dostępne w sprzedaży, ale są przecież jeszcze biblioteki ;)

PROPOZYCJE

Jan Bajtlik, Typogryzmol, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2015

Łukasz Dębski, Literozagadki, ilustrowała Anna Kaszuba-Dębska, Wydawnictwo Wilga, 2011

Zbigniew Dmitroca, Literki na cztery fajerki, ilustrowała Krystyna Lipka-Sztarbałło, Świat Książki 2010

Agnieszka Frączek, Berek literek czyli psota od A do Z, ilustrowała Iwona Cała, Agencja Wydawnicza Jerzy Mostowski

Mam oko na litery, ilustracje: Aleksandra i Daniel Mizielińscy, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2014

Michał Pruski, Alfabet dla najmłodszych. Podróże od A do Z, GWP Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne 2007

Tadeusz Ross, Przygody literek, ilustracje: Elżbieta Śmietanka-Combik, Wydawnictwo Skrzat

Elżbieta Wasiuczyńska, Mój pierwszy alfabet, Wydawnictwo Egmont, 2011

Przemysław Wechterowicz, Alfabet, ilustracje Marta Ignerska, Wydawnictwo Znak

Dorota Wierzbicka, W Abecadłowie czyli bunt literek, ilustracje Agnieszka Żelewska, Wydawnictwo Literackie 2015

Pozdrawiam.

poniedziałek, 24 października 2016

Od A do Z czyli przegląd książek o alfabecie (część druga)

W poprzednim wpisie przedstawiłam książki o alfabecie, które Fiołek posiada i do których lubi zaglądać. W dzisiejszym znajdziecie krótkie opisy tytułów, które znajdują się na naszej liście książek do kupienia.

LISTA ZAKUPÓW - KSIĄŻKI O ALFABECIE

Alfabet z obrazkami, napisała: Małgorzata Strzałkowska, zilustrowali: Anita Andrzejewska, Andrzej Pilichowski-Ragno, Wydawnictwo Nowa Era

Choć w książce niewiele tekstu to i tak chcemy ją zakupić. po pierwsze dlatego, że sygnowana jest nazwiskiem pani Małgorzaty Strzałkowskiej, którą bardzo sobie cenimy jako autorkę książek dla dzieci, po drugie dlatego, że jest opatrzona niesamowitymi ilustracjami - pobudzającymi wyobraźnię i zachęcającymi nie tylko do nauki alfabetu, ale i do samodzielnej, kreatywnej zabawy.


Ewa Kozyra-Pawlak, Abecadlik. Wierszyki o literkach, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2009

Krótkie, wpadające w ucho, wesołe wierszyki, w każdym ta najważniejsza litera zaznaczona. I znów ilustracje, wykonane przez samą autorkę, w stylu, który bardzo przypadł Fiołkowi do gustu - tworzone z wielobarwnych skrawków materiału (inną książkę tej autorki opisałam TU)


Marta Pokorska, Arcytrudny alfabet, Wydawnictwo Dwie Siostry

Znów tytuł, który moją uwagę przykuł ilustracjami. Ale także zawartością. W książce tej bowiem wyjaśnionych zostało niemało trudnych wyrazów, takich jak abstynent, grawitacja czy megaloman. To zatem tytuł odpowiedni dla dzieci lubiących się uczyć i poszerzać swoją wiedzę oraz zasób słownictwa, ale i dla rodziców, którzy nie zawsze wiedzą, jak wyjaśnić niektóre słowa naszej pięknej mowy ojczystej swoim pociechom.


Wanda Chotomska, Abecadło w rymy wpadło, ilustracje Beata Zdęba, Wydawnictwo Literatura 2013

Książki Wandy Chotomskiej, jak dla mnie, można kupować w ciemno. Ulubionym zbiorem wierszy Fiołka jest Remanent jej autorstwa, stąd właśnie ta pozycja na naszej liście. Bo przecież na naszej półce z książkami o alfabecie nie może zabraknąć tej napisanej przez panią Wandę. Tym bardziej, że jej bohaterami są zwierzęta, a same wierszyki są zabawne i odpowiednie do samodzielnego czytania. I znów świetne, oryginalne ilustracje.


Janosch, Słownik obrazkowy Misia i Tygryska, Instytut Wydawniczy Znak

To już może nie jest książka dla uczennicy, ale kto nie chciałby mieć na półce tytułu, który wyszedł spod ręki Janoscha?


Macie któryś z wymienionych tu tytułów? Polecacie?

poniedziałek, 12 września 2016

Od A do Z czyli przegląd książek o alfabecie (część pierwsza)

Wrzesień to dla nas szczególny czas, bowiem Fiołek rozpoczęła edukację wczesnoszkolną. Stąd temat dzisiejszego wpisu. Książki o alfabecie pojawiały się u nas już wcześniej, dostosowane do wieku, ale teraz stały się wyjątkowo nieocenioną pomocą w utrwalaniu poznanych wcześniej liter oraz powtarzaniu i zapamiętywaniu wyrazów. Wpis postanowiłam podzielić na trzy części: 1. książki, które posiadamy, 2. książki, które zamierzamy sukcesywnie nabywać oraz 3. pozostałe tytuły, na które udało mi się natrafić, a które być może kogoś z Was zainteresują. Dziś część pierwsza:

POSIADAMY I POLECAMY

Katarzyna Marciniak, Alfabet wśród zwierząt, ilustracje Agnieszka Filipowska, Wilga, Grupa Wydawnicza Foskal, Warszawa

Zwierzęta to niezmiennie jedni z ulubionych bohaterów książek dla Fiołka. Dlatego propozycja od Katarzyny Marciniak to w naszym przypadku strzał w dziesiątkę. Ale nie tylko dlatego. Wiersze jej autorstwa przypadły nam do gustu także ze względu na zawarty w nich humor, ciekawe operowanie słowem oraz ukazanie bohaterów poszczególnych wierszy w bardzo współczesny sposób, w świecie, w którym przecież i naszym dzieciom przyjdzie dorastać. Przeczytamy bowiem w nich o zakochanych w sobie cietrzewiu i cyrance, którym nieobcy jest Facebook, o kotach, które nauczyły się korzystać z Internetu, o mułach ze zmywarką i wronach, które poznały uroki i cienie korzystania z telefonu komórkowego. A także o grającym na dudach dudku, wyśpiewującym arie jeżu, łakomym łosiu i rekinach chodzących do dentysty. W wierszach znajdziemy także przynajmniej kilka trudniejszych wyrazów (tombak, madrygał, ortodonta) czy wplecione przysłowia, które mogą stać się doskonałym przyczynkiem do poszerzania wiedzy i zasobu słownictwa młodych czytelników. W książce nie pominięto liter polskiego alfabetu i choć nie rozpoczynają się od nich nazwy zwierząt, to autorka ułożyła dla nich krótkie, rymowane zdania. Dodatkowym atutem tytułu są ilustracje Agnieszki Filipowskiej - barwne, wesołe i korespondujące z czytanym tekstem.



środa, 30 marca 2016

Wiersze podano czyli "Restauracja" Dariusza Szmidta

Lubimy wiersze Wandy Chotomskiej, Marii Konopnickiej, Jana Brzechwy czy Juliana Tuwima. Lubimy także wynajdować nazwiska dotąd nam nieznane, bo to zawsze podwójny dreszczyk odkrywania. Tak było z Ewą Kozyrą-Pawlak, tak jest z Dariuszem Szmidtem. Żadne z nich nas nie zawiodło.


Dariusz Szmidt, Restauracja. Wiersze dla dzieci, ilustracje Damian Pranga, Wydawca: IPL Dariusz Szmidt, Kwidzyn 2007

Co znajdziemy w tym zbiorze o jakże smakowitym tytule? Wiele dłuższych i krótszych wierszy, zabawnych, przewrotnych, czasem zakończonych niespodziewaną puentą. Dowiemy się między innymi po co żaba poszła do krawca, przeczytamy o tym, jak pewna stopa wybrzydzała w sklepie odzieżowym, sprawdzimy o co kłóciły się polskie rzeki (wiersz "Królowa rzek" to przy okazji ciekawa lekcja geografii), przekonamy się kto był winien afery w restauracji na środku łąki oraz dowiemy się czy bycie "bogatką" gwarantuje bogactwo.

niedziela, 20 marca 2016

Witamy wiosnę czyli rękodzieło z bibułą w roli głównej

Wreszcie jest. Wiosna. Przyszła dzisiaj, choć nie jest jeszcze strojna i kolorowa. To nic, zaczekamy cierpliwie, aż pokaże nam swoje najstrojniejsze sukienki.

Jej nadejście (a przyznać trzeba, że czekałyśmy z utęsknieniem) skłoniło mnie do przygotowania dla Fiołka wiosennego przebrania. W roli głównej - kolorowa bibuła, którą zamieniłam w najprzeróżniejsze kwiaty. Jedne trafiły do zrobionego przez babcię na szydełku koszyczka, inne ozdobiły wianek. Praca to była niełatwa, ale możliwość patrzenia jak Fiołek przemierza mieszkanie w podskokach jako panienka Wiosenka jest najlepszą zapłatą :)



poniedziałek, 7 marca 2016

Fiołkowe obrazy czyli co wynika z połączenia DZIECKO + APARAT

Wczoraj pogoda prawie Nas uszczęśliwiła. Piszę prawie, bo było ponad 10 st. Celsjusza, ale towarzyszył tej temperaturze przelotny deszcz. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na wypad za miasto, do lasu. Pooddychać świeżym, nieco jeszcze wilgotnym powietrzem. Ja z nieodłącznym aparatem. A Fiołek? Kiedy poprosiła o możliwość robienia własnych zdjęć od razu się zgodziłam. Wytłumaczyłam tylko, jak korzystać z aparatu w telefonie, jak złapać ostrość i zrobić zoom - resztę pozostawiłam jej. Nie pierwszy zresztą raz, bo poprzednia, radosna i nieograniczona niczym sesja fotograficzna odbyła się w domu, na innym sprzęcie (stąd różnica w jakości zdjęć, które zaraz zaprezentuję). Jesteście ciekawi co z tego wynikło? Zapraszam do poniższej - Fiołkowej - galerii :)


czwartek, 3 marca 2016

Jeszcze kilka słów o kreskówkach czyli o tym, jakie bajki ogląda Fiołek cz.2

Nie przewidywałam kolejnego wpisu o kreskówkach, ale w tak zwanym międzyczasie odkryłyśmy kilka nowych - i według mnie ciekawych - tytułów. Stąd kontynuacja poprzedniego wpisu o bajkach, który możecie znaleźć TU

Do dzieła zatem - oto kolejna porcja bajek, jakie ogląda Fiołek :)

źródło

piątek, 19 lutego 2016

Jak mama poznała tatę czyli "Przepis na miłość" Kathariny Grossmann-Hensel

Miłość to uczucie niezwykłe. Może się pojawić nagle i przewrócić świat do góry nogami, może dojrzewać u dwojga ludzi latami, zanim stwierdzą, że żyć bez siebie nie mogą. Miłość to uczucie, które może połączyć zarówno osoby bardzo do siebie podobne pod względem zainteresowań czy charakterów, ale i takie, które są swymi całkowitymi przeciwieństwami. Miłość to także uczucie, które nie jest dane raz na zawsze i trzeba je pielęgnować i podsycać, by nigdy nie zgasło. Szczególnie, gdy owocem miłości staje się dziecko.

W książce, którą Wam dziś zaprezentuję to właśnie dziecko opowiada o wielkim uczuciu, jakie połączyło jego rodziców.


Katharina Grossmann-Hensel. Przepis na miłość, Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", Warszawa 2006.

Bohaterami opowiadania jest dwoje młodych ludzi. Ona (przyszła mama) - lubi wszystko, co kolorowe i jest nieco roztargniona. On (przyszły tata) - lubi wszystko, co niekolorowe i ma ponumerowaną każdą półkę. oni wkrótce stają się dorośli, zaczynają pracę. Ona sprzedaje kolorowe ubrania własnoręcznie uszyte, on pracuje w markecie, gdzie są tylko produkty czarno-białe. Ona nie znosi zimy i o tej właśnie porze roku czeka na powrót kolorów, on nie znosi lata, bo jest zbyt kolorowe. Każde z nich marzy o miłości. Ona chce mieć męża, z którym można tańczyć do białego rana i robić wspólny bałagan, on marzy o żonie, z którą mógłby przesiadywać w ciemnym mieszkaniu i grać w szachy. Jak widzicie, są oni całkowicie różni, ale jak to czasem na świecie bywa, połączy ich przypadkowe zderzenie na rogu, po którym udadzą się na wspólną kawę. Co będzie dalej? Zachęcam do sięgnięcia po książkę, bo dalej jest już tylko ciekawiej, romantyczniej i piękniej. I okazuje się, że kolorowa mama i czarno-biały tata nie mogą bez siebie żyć.


niedziela, 24 stycznia 2016

O wróbelku, kotku i kozie czyli wiersze Pawła Mazura

U nas zima w pełni. Udało się ulepić bałwana i pospacerować p zimowym lesie, choć Fiołek ów spacer spędziła właściwie cały na sankach :) Za oknem piękne, śnieżne krajobrazy a na balkonowym parapecie coraz częściej pojawiają się ptasi goście. Wczoraj wystawiliśmy pojemnik (bo prawdziwego karmnika niestety jeszcze nie mamy) z różnościami pośród których, miejmy nadzieję, i sikorka i wróbelek znajdą coś dla siebie. A skoro już przy wróbelku jesteśmy... Dawno temu bohaterem swej książki uczyniła go Hanna Łochocka (poczytacie o tym u nas TU). Niedawno wpadła nam w bibliotece w ręce inna książka z wróbelkiem w tytule.

źródło obrazka
Paweł Mazur, Czy wróbelek doleci do Afryki? i inne wierszyki, ilustracje: Magdalena Pagińska, Wydawnictwo Pestka, Gdynia 2012.

Książeczka jest raczej krótka, zawiera bowiem tylko trzy wierszyki, napisane za to z lekkością i pomysłowością, zarówno pod względem treści (nawiązują w niej do znanych nam krótkich form wierszowanych lub przysłów) jak i formy. W pierwszym poznajemy pewnego wróbelka, któremu zbrzydła zima w Polsce, zasięgnął więc języka u słowika i postanowił odwiedzić Afrykę. W drugim poznajemy kotkę i jej synka Psotka, który ulubił sobie motek wełny, ale bał się wejść na płotek. W końcu jednak wydarzyło się coś, co go do płotka przekonało. Co? - sprawdźcie sami. Trzeci opowiada o kozie, która marzła jesienną nocą u woza. Czy ten wóz był jednak takim, jakim go sobie zawsze wyobrażamy, przekonacie się czytając o niej wierszyk.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Stoi na stacji lokomotywa czyli drewniane tory w roli głównej

Z miesiąca na miesiąc na Fiołkowych półkach pojawia się coraz więcej książek i przeróżnych gier. Pomiędzy nimi znaleźć też można rzecz jasna zabawki: od klocków, przez lalki - głównie szmacianki, po samochody - głównie "resoraki". I właśnie wśród tych zabawek znajduje się także drewniana kolejka - według mnie zupełnie neutralna jeśli chodzi o płeć dziecka, które miało by się nią bawić. Pamiętam, że mój brat miał kolejkę elektryczną, ale mnie niekoniecznie do niej ciągnęło. Kiedy jednak Fiołek ujrzała na półce sklepowej drewnianą kolejkę i zaświeciły się jej oczęta - nie zastanawialiśmy się, tylko zdecydowaliśmy o jej zakupie. I był to zakup udany. Owszem, bywa, że kolejka leży spakowana w pudełku, jakby zapomniana. Ale to tylko pozory, bo Fiołek wraca do zabawy nią z chęcią i za każdym razem z nowymi pomysłami, jak taką zabawę urozmaicić.

Ostatnio poprosiła mnie o filc i nożyczki, które by go dobrze cięły :) Nie pytałam, co chce z tym filcem zrobić, tylko odłożyłam dla niej po kawałku ze wszystkich kolorów jakie mam i - wyproszona z jej pokoju - wróciłam do swoich zajęć. Dziecię moje pracowało w skupieniu ładnych kilkadziesiąt minut, od czasu do czasu przychodząc z prośbą o pomoc w wycięciu bardziej skomplikowanych kształtów. Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa, co z tego wyniknie :) I zostałam pozytywnie zaskoczona:


sobota, 2 stycznia 2016

Kolaże czyli Fiołkowe podsumowanie roku

Kolejny fajny rok za nami. Wypełniony po brzegi przeróżnymi zajęciami, pośród których zdecydowany prym wiodły niezmiennie czytanie, rysowanie i układanie puzzli. Za nami przeczytanych ponad 40 książek, kilka wycieczek, niezliczone ilości rysunków, dziesiątki wypełnionych zeszytów z zadaniami, dwa przemeblowania w dziecięcym pokoju podyktowane nabyciem wielu nowych tytułów i gier. Otwarte nowe rozdziały. Oby tak dalej.

Liczę, że rozpoczęty właśnie kolejny rok przyniesie Fiołkowi nie mniej atrakcji czytelniczych, wspólnych zabaw, kreatywnych działań i odkrywania skarbów, jakie niesie każdy kolejny dzień.

Aby znów, na koniec roku, z uśmiechem tworzyć podobne do tych poniżej kolaże.

To był fajny rok




Pozdrawiamy i do przeczytania w 2016 roku :)