poniedziałek, 29 grudnia 2014

Pasta, makaronai, tjestenina, macarrão, cestoviny czyli o tym, do czego może posłużyć makaron

Jak urozmaicić dziecku tworzenie, by nie kończyło się ono na wyborze pomiędzy kredkami a farbami lub pomiędzy wyklejaniem z papieru a wyklejaniem z bibuły? Poszukać nowego "materiału", dzięki któremu powstaną zupełnie nowe dzieła. I dzięki któremu zabawa stanie się kreatywna, otwierając drogę dla swobodnej pracy wyobraźni naszych Pociech. U nas takim "materiałem" ostatnio stał się makaron. I muszę przyznać, że Fiołek była zachwycona pomysłem. Co prawda początkowo spojrzała na mnie z lekkim niedowierzaniem, gdy wkroczyłam do jej pokoju z paczką pełną rurek, do tej pory kojarzących się co najwyżej z obiadem. Później jednak uśmiech nie schodził z jej twarzy, a przeznaczony do zabawy makaron znikał z koszyczka w ekspresowym tempie. Efekty? Oto one :)


czwartek, 18 grudnia 2014

O ogłupianiu i omdlewaniu

Jesteście ciekawi dlaczego taki tytuł wpisu? Zapraszam do lektury :)

Sytuacja nr 1:
Tata Fiołka pyta mnie przed jej usypianiem, czy czytałam z nią już jakieś wierszyki ze świeżo wypożyczonej w bibliotece książki. Odpowiadam, że wszystkie, bo akurat w ciągu dnia zdołałyśmy się z nimi zapoznać. A Fiołek na to, odbierając od taty książkę:

[F:] - Daj tato, ja lepiej sprawdzę, czy mama nas nie ogłupia.

o.O zawsze wszystko na mamę...

Sytuacja nr 2:
Wracamy z zakupów. Na klatce schodowej mijamy dawno nie używany rower Fiołka. Pod drzwiami ona siada, by zdjąć buty. Za chwilę słyszymy:

[F:] -O! Daaawno już na rowerze nie jeździłam, bo widzę, że mu opona zemdlała*
(* czyt. zeszło z niej powietrze)

Dobrze, że owa opona nie ma tendencji do omdlewania w czasie jazdy :)

Pozdrawiamy Fiołkowo.

środa, 10 grudnia 2014

"Zabawa w dodawanie" czyli o cyferkach słów kilka

Mnie, jako polonistce, bliżej do alfabetu i wszystkiego, co wokół niego się dzieje. Chcąc nie chcąc to zamiłowanie przeszło także na Fiołka. Ale, żeby nie było, że z matematyką jesteśmy na bakier - cyferki także poznajemy. A właściwie poznałyśmy, bo Fiołek zapamiętale liczy do trzydziestu, a jak się nie raz zapędzi, to i dalej pociągnie :) Opanowała także wstępnie podstawy dodawania, podczas którego posiłkujemy się niezastąpioną pomocą naukową, jaką są własne palce. Sama czasem zachodzę w głowę jak to się stało, że ona już tyle potrafi. Ma chęci do poznawania wciąż nowych rzeczy i dość łatwo jej to przychodzi. Po cichu jednak liczę, że mam w tym także swój wkład w postaci poświęconego czasu i wcielonej w życie zasady, że nie ignorujemy żadnych pytań. Choćby nam się wydawało, że to jeszcze nie pora dla naszego Dziecka na zdobywanie danej wiedzy.

Ale wracając do tematu wpisu. Mamy książki o alfabecie i Fiołek bardzo lubi po nie sięgać. Pomyślałam jednak, że warto poszukać także takich traktujących o cyferkach. I tym sposobem w naszych rękach wylądował swego czasu (wypożyczony z biblioteki) następujący tytuł:

[źródło obrazka]

Zabawa w dodawanie, ilustracje Gill Guile, adaptacja i opracowanie tekstu Andrzej Gordziejewski, Wydawnictwo Elżbieta Jarmołkiewicz, Zielona Góra 2003.

Głównym bohaterem w książce jest pies pasterski Bryś. On jest jeden, a owieczek, których pilnuje jest dziesięć. Opowieść Brysia rozpoczyna się, gdy pewnego razu owieczki gdzieś mu się zapodziały, a gospodarz nakazał je jak najszybciej znaleźć. Mały czytelnik, pomagając owczarkowi w poszukiwaniach, zapoznaje się przy okazji z kolejnymi zwierzętami na farmie i z cyferkami właśnie.

czwartek, 4 grudnia 2014

Demolka

Zabawa pluszakami. Słoń rozmawia z pieskiem:

[F:] Cześć słoniu.
[M:] Cześć piesku.
[F:] Chyba demolko.
[M:] o.O Dlaczego demolko?
[F:] Bo przecież jest piękna (pluszowy piesek jest dziewczynką - przyp. aut.)
[M:] To raczej damulko.
[F:] Aaa, no tak, damulko.

:)

Choć tak po prawdzie... pewnie nie jedna damulka robi wokół siebie niezłą demolkę.

Pozdrawiamy Fiołkowo.

wtorek, 2 grudnia 2014

"Łapy, pióra i rymów cała fura" czyli jak o zwierzętach pisał dla dzieci Ludwik Jerzy Kern

Fiołek lubi, gdy czyta się jej o zwierzętach. Forma nie jest najważniejsza, byle by było ciekawie. Stąd mamy książeczki edukacyjne z serii Ciekawe dlaczego? odsłaniające zarówno jej jak i mnie wiele niezwykłych informacji o faunie świata. Mamy opowiadania, których bohaterami są zwierzęta. Wreszcie - mamy także zbiory wierszy. Jednym z ostatnich, z jakim się zapoznałyśmy jest

[źródło obrazka]

Ludwik Jerzy Kern, Łapy, pióra i rymów cała fura, ilustrowała Joanna Zagner-Kołat, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2006.

To zbiór zabawnych rymowanek poświęconych kolejno kotom, psom, ptakom i innym stworzeniom. Zatem znajdzie tu coś dla siebie każdy mały miłośnik zwierząt. Same wiersze na wesoło przybliżają zachowania na przykład domowych pupili, wzbudzając zainteresowanie nie tylko rymowaną, skłaniającą do uśmiechu treścią, ale i oryginalnym zapisem poszczególnych wersów (których odczytywanie może z kolei nie raz przysporzyć małych trudności Rodzicom).