czwartek, 29 grudnia 2016

Zaległości czyli co u nas?

Nie lubię słowa "zaległości", ale niestety tym razem dobrze oddaje ono to, jak się ma moje publikowanie na Fiołkowym blogu. Mam ogromne zaległości w recenzowaniu ciekawych i godnych polecenia książek, które wciąż pojawiają się na Fiołkowych półkach. Na szczęście w ich czytaniu zaległości nie mamy, bywają dni, że Fiołek sama czyta jeden tytuł, ja czytam jej drugi, a tata (zwykle średnio zorientowany) sięga po trzeci. Ale ponieważ stosujemy zasadę, że książek i czytania nigdy dość, taki obrót spraw w ogóle nam nie przeszkadza.

Skoro już tych zaległości sobie nadrobiłam, postanowiłam, że końcówkę roku spędzę na usystematyzowaniu tego, co chciałabym pokazać na blogu, stworzeniu planu działania i rozpisaniu pomysłów na najbliższe wpisy. Przede mną także wybór zdjęć do Kolaży czyli Fiołkowego podsumowania roku. W 2017 mam zamiar ruszyć "z kopyta" choćby nie wiem co.

Mam nadzieję, że znajdą się czytelnicy.




Pozdrawiam.