niedziela, 24 stycznia 2016

O wróbelku, kotku i kozie czyli wiersze Pawła Mazura

U nas zima w pełni. Udało się ulepić bałwana i pospacerować p zimowym lesie, choć Fiołek ów spacer spędziła właściwie cały na sankach :) Za oknem piękne, śnieżne krajobrazy a na balkonowym parapecie coraz częściej pojawiają się ptasi goście. Wczoraj wystawiliśmy pojemnik (bo prawdziwego karmnika niestety jeszcze nie mamy) z różnościami pośród których, miejmy nadzieję, i sikorka i wróbelek znajdą coś dla siebie. A skoro już przy wróbelku jesteśmy... Dawno temu bohaterem swej książki uczyniła go Hanna Łochocka (poczytacie o tym u nas TU). Niedawno wpadła nam w bibliotece w ręce inna książka z wróbelkiem w tytule.

źródło obrazka
Paweł Mazur, Czy wróbelek doleci do Afryki? i inne wierszyki, ilustracje: Magdalena Pagińska, Wydawnictwo Pestka, Gdynia 2012.

Książeczka jest raczej krótka, zawiera bowiem tylko trzy wierszyki, napisane za to z lekkością i pomysłowością, zarówno pod względem treści (nawiązują w niej do znanych nam krótkich form wierszowanych lub przysłów) jak i formy. W pierwszym poznajemy pewnego wróbelka, któremu zbrzydła zima w Polsce, zasięgnął więc języka u słowika i postanowił odwiedzić Afrykę. W drugim poznajemy kotkę i jej synka Psotka, który ulubił sobie motek wełny, ale bał się wejść na płotek. W końcu jednak wydarzyło się coś, co go do płotka przekonało. Co? - sprawdźcie sami. Trzeci opowiada o kozie, która marzła jesienną nocą u woza. Czy ten wóz był jednak takim, jakim go sobie zawsze wyobrażamy, przekonacie się czytając o niej wierszyk.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Stoi na stacji lokomotywa czyli drewniane tory w roli głównej

Z miesiąca na miesiąc na Fiołkowych półkach pojawia się coraz więcej książek i przeróżnych gier. Pomiędzy nimi znaleźć też można rzecz jasna zabawki: od klocków, przez lalki - głównie szmacianki, po samochody - głównie "resoraki". I właśnie wśród tych zabawek znajduje się także drewniana kolejka - według mnie zupełnie neutralna jeśli chodzi o płeć dziecka, które miało by się nią bawić. Pamiętam, że mój brat miał kolejkę elektryczną, ale mnie niekoniecznie do niej ciągnęło. Kiedy jednak Fiołek ujrzała na półce sklepowej drewnianą kolejkę i zaświeciły się jej oczęta - nie zastanawialiśmy się, tylko zdecydowaliśmy o jej zakupie. I był to zakup udany. Owszem, bywa, że kolejka leży spakowana w pudełku, jakby zapomniana. Ale to tylko pozory, bo Fiołek wraca do zabawy nią z chęcią i za każdym razem z nowymi pomysłami, jak taką zabawę urozmaicić.

Ostatnio poprosiła mnie o filc i nożyczki, które by go dobrze cięły :) Nie pytałam, co chce z tym filcem zrobić, tylko odłożyłam dla niej po kawałku ze wszystkich kolorów jakie mam i - wyproszona z jej pokoju - wróciłam do swoich zajęć. Dziecię moje pracowało w skupieniu ładnych kilkadziesiąt minut, od czasu do czasu przychodząc z prośbą o pomoc w wycięciu bardziej skomplikowanych kształtów. Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa, co z tego wyniknie :) I zostałam pozytywnie zaskoczona:


sobota, 2 stycznia 2016

Kolaże czyli Fiołkowe podsumowanie roku

Kolejny fajny rok za nami. Wypełniony po brzegi przeróżnymi zajęciami, pośród których zdecydowany prym wiodły niezmiennie czytanie, rysowanie i układanie puzzli. Za nami przeczytanych ponad 40 książek, kilka wycieczek, niezliczone ilości rysunków, dziesiątki wypełnionych zeszytów z zadaniami, dwa przemeblowania w dziecięcym pokoju podyktowane nabyciem wielu nowych tytułów i gier. Otwarte nowe rozdziały. Oby tak dalej.

Liczę, że rozpoczęty właśnie kolejny rok przyniesie Fiołkowi nie mniej atrakcji czytelniczych, wspólnych zabaw, kreatywnych działań i odkrywania skarbów, jakie niesie każdy kolejny dzień.

Aby znów, na koniec roku, z uśmiechem tworzyć podobne do tych poniżej kolaże.

To był fajny rok




Pozdrawiamy i do przeczytania w 2016 roku :)