środa, 29 stycznia 2014

W biegu

Dziś czytającym ...w kolorze Fiołkowym zostawiam linki do moich wpisów o książkach dla dzieci, które powstały w innym miejscu, zanim powstało to :) A już niedługo kolejne wpisy z Fiołkiem w tle.

Zapraszam do czytania.



Pozdrawiamy.

sobota, 25 stycznia 2014

Reksio

Reksio. Leśne przygody, napisali Ewa Barska, Marek Głogowski, Anna Sójka, Wydawnictwo Podsiedlik-Raniowski i spółka.

Nie sądziłam, że kiedyś przyjdzie mi to napisać, ale tym razem, porównując książkę do animacji dochodzę do wniosku, że animacja jest... nie, może nie lepsza, ale fajniejsza :) Bo ma swój klimat. Książka - jak dla mnie - wydaje się go pozbawiona. I choć przygody Reksia i jego przyjaciół młodego czytelnika wciągają, bawią ucząc jednocześnie, przybliżają nie tylko znane podwórko, ale i nieznany - a czasem dla dziecka straszny - las, są jakby za bardzo "współczesne". Film animowany, skromny i dość oszczędny w sferze wizualnej, dawał nieco więcej miejsca dla wyobraźni (nie zastanawiało was chociażby, jak "urządzona" jest buda Reksia? :) W książce element tajemnicy znajdziemy jedynie w fabule. Nie jest to bynajmniej zarzut, ot luźna konkluzja. Nie twierdzę także, że same ilustracje w książce odbiegają od tych z bajki, bo jak widać na załączonych obrazkach, tak nie jest. Reksio jest tym samym Reksiem, podobnie jak pozostali bohaterowie. A jednak wrażenie jakby już nie to.

Miło jednak było o przygodach tego rezolutnego pieska poczytać i popatrzeć, jak Fiołek słucha z zainteresowaniem :) A i czasy dzieciństwa się przypomniały...

Pozdrawiamy ;)

wtorek, 21 stycznia 2014

O czytaniu inaczej :)

Dziś też będzie o czytaniu, ale troszkę inaczej. Napiszę bowiem nie o książce, a o grze, która robi u nas w domu niesłabnącą furorę, odkąd zakupiliśmy ją dla Fiołka. Żeby nie skłamać - gramy w nią przynajmniej dwa razy dziennie, codziennie :)

Ta gra to Już czytam firmy Granna, seria Klub Przedszkolaka. Niby nieskomplikowana, ale wciągająca. Do tego ciekawie wykonana, kolorowa, pozwalająca na zabawę zarówna w pojedynkę, jak i w większej grupie.

W skrócie: polega na łączeniu kartoników w czteroliterowe wyrazy - nazwy zwierząt. Każdy gracz losuje tylko literę początkową, w kolorze różowym, a później - dzięki rzutowi kostki - dobiera odpowiednią ilość kartoników, aż ułoży cały wyraz. Jak nietrudno się domyślić, kto pierwszy ułoży wszystkie wyrazy - wygrywa.


Plus za ilustracje zwierząt, którymi Fiołek jest zachwycona (poniekąd dzięki tej grze zaczęła określać swoje ulubione zwierzę, jakim okazał się kruk :) plus za wykonanie, plus za kreatywność. Czyli - w naszym odczuciu - same plusy.

Dane "techniczne" [zaczerpnięte z opakowania gry]
  • Wiek graczy: 4 - 8
  • Ilość graczy: 1 - 4
  • W składzie: 12 obrazków, każdy złożony z 4 elementów, książeczka z wierszykami, kostka, instrukcja;
  • Ilustracje: Piotr Socha, wierszyki: Wojciech Widłak;
  • Typ: gra edukacyjna
  • Wyprodukowano w Polsce

Polecamy :)

piątek, 17 stycznia 2014

"Lektury mojej babci"

Maria Konopnicka, Wiersze, ilustracje Marcin Piwowarski, seria Lektury mojej babci, Book House 2009.

Pośród współczesnych autorów wierszy dla dzieci, po które zdarzyło nam się ostatnio sięgnąć, znalazła się także klasyka. Bo któż nie zna wierszy Marii Konopnickiej? Stefek Burczymucha, Zła zima, Pranie, Pojedziemy w cudny kraj. A także Na jagody czy O krasnoludkach i sierotce Marysi. Nam w ręce w bibliotece wpadł świetnie ilustrowany zbiór wierszy tej autorki wydany w serii Lektury mojej babci.

Cóż można o wierszach Konopnickiej napisać? Zapewne nic, czego już nie napisano. Uważam jednak, że warto po nie sięgać, by młody czytelnik miał możliwość zapoznania się z klasyką lektury dziecięcej. Wiersze są ciekawe, przenoszą małego odbiorcę w świat przyrody, zwierząt i owadów, przybliżają charakterystykę pór roku czy życia na wsi, w zabawny sposób obnażają niektóre przywary.


Naszym ulubionym wierszem Marii Konopnickiej stał się ten pod tytułem Jabłonka. Fiołek nauczyła się go już na pamięć, a gdy recytuje - mnie szklą się oczy =)


I samo wydanie książki ładne. Ilustracje barwne, stanowiące dopełnienie tekstu, oprawa i kartki twarde, zatem można po książkę sięgać tak często, jak się tylko zapragnie, bez obawy o zniszczenie.

W serii Lektury mojej babci ukazały się także:
  • Stanisław Jachowicz, Chory kotek i inne wiersze, ilustracje Marcin Piwowarski;
  • Julian Ejsmond, Baśń o ziemnych ludkach, ilustracje Artur Nowicki;
  • Aleksander Fredro, Wiersze, ilustracje Artur Nowicki;
  • Helena Bechlerowa, Koniczyna pana Floriana, ilustracje Aleksandra Michalska-Szwagierczak;


Jeśli uda nam się trafić na pozostałe tytuły serii, nie omieszkamy się z nimi zapoznać =)

Pozdrawiam.

wtorek, 14 stycznia 2014

Chichopotam i Krówka Mlekówka

1. Agnieszka Frączek, Chichopotam, ilustracje Iwona Cała, Bis 2006.
2. Agnieszka Frączek, Krówka Mlekówka i innych rymów stówka, ilustrowała Renata Krześniak, Warszawa 2010.

Agnieszka Frączek - doktor nauk humanistycznych, językoznawca, specjalistka w dziedzinie leksykologii i leksykografii. Dla nas jednak najważniejsza jest informacja, że to autorka książek dla dzieci. Poza wymienionymi przeze mnie tytułami, w jej dorobku znajdziemy także: Berek literek, Siano w głowie, czyli trafiła kosa na idiom, Byk jak byk, Karuzela z wierszykami.

Razem z Fiołkiem jesteśmy właśnie w trakcie poznawania jej twórczości. Trudno pisać o typach, bo dopiero dwa tytuły za nami, jednak na chwilę obecną bardziej przypadł nam do gustu Chichopotam. Fiołkowi tak bardzo spodobał się tytułowy wiersz, że długo każdego hipopotama nazywała chichopotamem właśnie =)

Same wiersze są wesołe i wpadające w ucho. Niektóre łamią języki, niektóre bardzo przypominają tytuły innych autorów, ale każdy pozostaje oryginalny. Dziecko z zapartym tchem śledzi przygody Zydelka, któremu zamarzyły się spacery, uczy się od Boćkosława, że obżarstwo nie popłaca, podróżuje z Pchłą, śmieje się z hipopotamem, szuka tęczy stojąc pod parasolem, urządza dom z sympatycznym Pająkiem, czeka na niesforny autobus. Rodzic ćwiczy wymowę i teatralne umiejętności (bo przecież zwykłe czytanie wierszy jest nudne).

Jeśli chodzi o ilustracje, które w przypadku książek dla dzieci odgrywają ważną rolę (niekiedy nawet ważniejszą, niż sama treść) to bardziej przyciągają wzrok i pobudzają wyobraźnię te z Chichopotama, zarówno formą, jak i "fakturą", choć kartki gładkie. Wydają się też bardziej zintegrowane z tekstem, ale to już takie moje, "dorosłe", spojrzenie.

Chichopotam

Krówka Mlekówka

Na pewno po kolejne zbiory wierszy Agnieszki Frączek sięgniemy =)

środa, 8 stycznia 2014

Tinga Tinga

Dlaczego kameleon zmienia kolor?, tekst oryginalny Edward Gakuya i Claudia Lloyd, tłumaczenie Małgorzata Kochańska, projekt serii Claudia Lloyd, seria Opowieści z Tinga Tinga, WILGA 2012.

Przyznam, że po książkę z tej serii sięgnęłam pod wpływem serialu animowanego. I nie zawiodłam się. Tekstu w niej może za dużo nie ma, ale za to w ciekawy sposób przedstawiono małemu czytelnikowi odpowiedź na tytułowe pytanie (interesująca jest także forma - falujący niczym melodia tekst śpiewanej przez zwierzęta piosenki czy słowa zachowujące się niczym spadająca kropla deszczu, a pogrubione wyrazy mogą być pretekstem do czytania i nauki nowych słów). Prosto i jednocześnie zaskakująco. Czytając dziecku opowieść o małym kameleonie przybliżamy mu także Afrykę, skąd wywodzi się przytoczona w książce historia. Fiołka i mnie bardziej jednak niż przygody kameleona ujęły ilustracje utrzymane w stylu malarstwa Tanzanii.


Niezwykle barwne i oryginalne, mocno działające na wyobraźnię, zachęcające do samodzielnego tworzenia wielokolorowych kolaży. Fiołek często sięga po ten tytuł tylko po to, by książkę pooglądać. Stąd na naszej liście znalazły się pozostałe tytuły z serii: Dlaczego słoń ma trąbę?, Dlaczego żółw ma popękaną skorupę? i Gdzie jest przyjaciel Hipci? (dwie ostatnie to książki z naklejkami, radość z nich zatem będzie jeszcze większa z racji Fiołkowej manii naklejkowej :) To także książka z morałem - o tym, by nie tracić nadziei i być cierpliwym.

Dodatkowym atutem opisanej przez mnie pozycji jest następująca informacja:


Absolutnie polecamy :)