czwartek, 26 marca 2015

"O wróbelku Elemelku" czyli kilka nie tylko ptasich mądrości spod pióra Hanny Łochockiej

Bohater stworzony przez Hannę Łochocką ma już swoje lata, ale opowieści o nim nadal pozostają aktualne i budzą zainteresowanie zarówno wśród dzieci - dopiero go poznających - jak i wśród dorosłych, przenoszących się podczas czytania do czasów swojego dzieciństwa. Nie inaczej było z nami :)


Hanna Łochocka, O wróbelku Elemelku, ilustrował Zdzisław Witwicki, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 1997.

Omawiany przeze mnie tytuł to kilkanaście opowiadań zebranych w trzech częściach: O wróbelku Elemelku, Wróbelek Elemelek i jego przyjaciele oraz Psoty i kłopoty wróbelka Elemelka. Napisane są one rymowaną prozą, co bardzo uatrakcyjnia czytanie i wzbudza dziecięcą ciekawość. Każda historyjka, poza tym, że opowiada o niezwykłych przygodach małego ptaszka oraz odznacza się humorem, zawiera także morał, mający zastosowanie nie tylko w stworzonych przez autorkę świecie zwierząt, ale przede wszystkim w świecie Dziecka.

Wróbelek Elemelek

poniedziałek, 16 marca 2015

Najedzona

Dziś będzie krótko, ale treściwie :)

Fiołek zjadła kolację - kanapki z żółtym serem i pomidorem. Wypiła całą herbatę z ulubionego kubka z owieczką. Wychodzi z kuchni, podchodzi do mnie i oznajmia:

[F:] - Cała pękność jest we mnie!

Muszę przyznać, że jedyny komentarz po takim stwierdzeniu na jaki było mnie stać, to szeroki uśmiech :)

Pozdrawiamy.

poniedziałek, 9 marca 2015

Kreskówka kreskówce nierówna czyli o tym, jakie bajki ogląda Fiołek

Nie należę do grona rodziców demonizujących telewizję. Fiołek spędza czas przed telewizorem, ale... Właśnie. Ale mam nad tym kontrolę. Mając możliwość zaprogramowania konkretnych programów korzystam z tej opcji i rano wybieram dla Fiołka kilka bajek, które obejrzy w ciągu dnia. Jeśli miałabym podliczyć ile tego czasu moje Dziecko spędza przed szklanym ekranem, wyszło by coś około dwóch godzin, nie ciągiem, rzecz jasna. Jest to według mnie dobre rozwiązanie z kilku powodów. Fiołek nie przychodzi do mnie z oczami kota ze Shreka i nie prosi o włączenie czegoś w telewizji, ja mam w trakcie jej telewizyjnego czasu moment, by zrobić coś dla siebie lub w domu. Mam - wspomniany już - wpływ na to ile i co ogląda. Bo jeśli Rodzic wybierze mądrze oraz poświęci trochę czasu na obserwację własnego Dziecka - oglądanie kreskówek stanie się dla Malucha nie tylko przyjemnością, ale i możliwością nauki. I tu dochodzimy do sedna wpisu, czyli listy bajek, na jakie Fiołkowi pozwalam, a które ona jednocześnie bardzo lubi.

Obecnie są to:

źródło

Bali to przygody rezolutnego i uśmiechniętego przedszkolaka. W każdym odcinku spotykają go niezwykłe przygody w zwyczajnym - zdawało by się - świecie. Żadne z jego pytań nie pozostaje bez odpowiedzi, a każdy kolejny dzień jest okazją, by ćwiczyć wyobraźnię, dzięki której Bali, ale i każde dziecko, może przenieść się w jemu tylko znany, niesamowity świat. Bajka zdecydowanie pobudza ciekawość.

wtorek, 3 marca 2015

"Czapka nie Witka" czyli rzecz o homonimach według Urszuli Kozłowskiej

Na słownikową definicję czym są homonimy (czyli wyrazy o takim samym brzmieniu i zapisie, ale odmiennym znaczeniu) jeszcze dla Fiołka za wcześnie. Jednak w myśl przysłowia czym skorupka za młodu... nie unikamy nauki przez zabawę. Wierzę, że to, z czym Dziecię me zetknie się teraz, to, że nie unikamy odpowiedzi na zadawane przez nią pytania (choć czasem znalezienie odpowiednio prostej do łatwych nie należy) kiedyś zaprocentuje. Stąd dzisiejszy wpis, w którym przybliżę Wam następującą pozycję:


Urszula Kozłowska, Czapka nie Witka czyli odlotowe zabawy słowem, ilustracje: Dariusz Wanat, Wydawnictwo Dreams, Rzeszów 2012