czwartek, 14 września 2017

Piękny język polski czyli propozycja od Małgorzaty Strzałkowskiej

Nie raz na łamach bloga wspominałam, że odkąd w nasze ręce wpadł pierwszy tytuł od pani Małgorzaty Strzałkowskiej wszyscy przepadliśmy i od tamtej pory jednym tchem wymieniamy ją pośród ulubionych twórców piszących dla dzieci. Mamy taki - wciąż realizowany - plan, by skompletować wszystko, co wyszło spod jej pióra, co oczywiście będzie na tyle uniwersalne pod względem wieku czytelnika, by sięgać po to zarówno teraz, jak i za kilka lat. Taką książką bez dwóch zdań jest ta, którą przedstawię w dzisiejszym wpisie.


Małgorzata Strzałkowska, Dawniej czyli drzewiej, ilustracje Adam Pękalski, Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2015

"Słowa, słowa, słowa... Jedne żyją w naszym języku bardzo długo, nawet przez wieki, choć czasem zmieniają znaczenie. Zamiast nich pojawiają się inne, dotąd nieznane. A jeszcze inne znikają, czyli odchodzą do lamusa..."* - tak swoją książkę Małgorzata Strzałkowska zaczyna. Bo jest to książka o słowach, o bogactwie form i znaczeń w naszym języku ojczystym, o tym, jak język polski się zmieniał. Każdy wybrany prze autorkę wyraz opisany jest w sposób prosty i przystępny dla młodszego odbiorcy, a jednocześnie nie są to suche, słownikowe definicje. Treść jest z jednej strony na tyle zwięzła, by nie znudzić, a z drugiej tak zgrabnie i ciekawie przedstawiona, że myślę, iż młody Czytelnik z łatwością zapamięta, jeśli nie wszystkie, to z pewnością niektóre dawne znaczenia polskich słów.

sobota, 9 września 2017

Humor dla dzieci czyli "Zając" Doroty Gellner

Lubimy z Fiołkiem, gdy czasem wspólna lektura przynosi nam chwilę wytchnienia. Owszem, ponad wszystko cenię sobie książki mające wymiar edukacyjny, opisujące wartości, którymi należy się w życiu kierować, w odpowiedni dla dziecka sposób opowiadające o rzeczach trudnych. Lubię, gdy są pięknie napisane i ciekawie zilustrowane. Ale uważam także, że każdemu należy się swego rodzaju odskocznia od poważnych tematów (choć wciąż opisywanych z myślą o dziecięcej percepcji) i odrobina humoru zawartego w lekkiej lekturze. Tą całkiem sporą "odrobinę" znalazłyśmy w książce Doroty Gellner.


Dorota Gellner, Zając, Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2010

Zając to zbiór humorystycznych dialogów prowadzonych głównie pomiędzy tytułowym bohaterem a dzieckiem, czasem uczestnikiem zabawnych rozmówek jest narzeczona Zająca, napotkana żaba, a nawet kapusta. W samych dialogach pełno jest nietypowych zwrotów myślowych - trudno się domyślić jak zakończy się rozmowa prowadzona przez zająca. Jest on bowiem zwierzakiem obdarzonych nietuzinkowym sposobem myślenia, lekko oderwanym od rzeczywistości, ale i spostrzegawczym, a już na pewno przezabawnym.



To książka do pośmiania się we wspólnym gronie oraz do wyrobienia sobie własnego poczucia humoru - u nas każdy miał swoją ulubiona historyjkę, czasem niekoniecznie śmiał się do rozpuku z tych, które najbardziej podobały się innym. I to jest fajne.


Myślę, że można ją także wykorzystać do nauki czytania z podziałem na role. In plus znów ilustracje, których autorem jest Piotr Rychel- niebanalne, utrzymane w nieco szalonej konwencji. My jesteśmy na tak :)


Dla zainteresowanych: notka o autorce TU, strona ilustratora >KLIK<