poniedziałek, 21 grudnia 2015

"Kołysanki dla Zuzanki" czyli zasypiamy z Wandą Chotomską

To, że cenimy i lubimy Wandę Chotomską wiadomo nie od dziś. Spod pióra tej niezwykle zdolnej i ciepłej pisarki wyszło tak wiele dzieł skierowanych do dzieci, że trudno by było je wszystkie opisać w jednym poście. Dlatego pozwólcie, że będziemy robić to po troszku - żeby wyciągnąć z pisarstwa pani Wandy jak najwięcej, bo czytanie jej wierszy i opowiadań to naprawdę sama przyjemność.

Dziś coś na sen, czyli


Wanda Chotomska, Kołysanki dla Zuzanki, ilustrowała Iwona Cała, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2005.

Jest to zbiór wierszy w sam raz na wieczór, kiedy to wielkimi krokami zbliża się pora zasypiania. Wiersze są ciepłe jak mleko przed snem, płyną spokojnie i cicho, w ich rytmie łagodnie zamykają się dziecięce powieki. Rozpościerają przed małym słuchaczem niezwykłe obrazy i krainy, stając się tym samym cudownym początkiem dla dziecięcych snów.

niedziela, 13 grudnia 2015

Książka niezwykła czyli "Cztery zwykłe miski" Iwony Chmielewskiej

Dziś zatrzymuję się nad czymś więcej niż naszym dniem oraz nad tym, by spędzić go rodzinnie, miło, kreatywnie i spokojnie. Nie myślę tylko o nas. Myślę o tych wszystkich, którzy mają mniej. O tych, którzy dnie spędzają w samotności. O tych, którzy są daleko od rodziny, nie zawsze z wyboru. O tych, którzy nie zasiądą do niedzielnego obiadu z bliskimi, bo naczynia kuchenne zioną pustką. O tych, którym nie jest dane zasypianie w cieple i spokoju pod własnym dachem. W moich, naszych przemyśleniach towarzyszką jest książka Iwony Chmielewskiej.


Iwona Chmielewska, Cztery zwykłe miski, Wydawnictwo FORMAT, 2013.

Książka oszczędna w słowach. Ale te, które są - trafiają w sedno. Oszczędna w słowach, ale niezwykle mądra, dająca do myślenia, zmuszająca do zatrzymania się choć na chwilę i zastanowienia, czy na pewno potrzebujemy więcej niż mamy.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

"Od Sasa do lasa" czyli zagadki Ewy Kozyry-Pawlak

Lubimy książki, które służą nie tylko do czytania. Takie, dzięki którym dziecko nabywa wiedzy praktycznej oraz takie, dzięki którym można nieco wysilić szare komórki. Użyć wyobraźni jednocześnie ją ćwicząc. Do tych drugich zaliczyć można z pewnością książki z zagadkami. Dziś przedstawie jedną z nich.


Ewa Kozyra-Pawlak, Od Sasa do lasa. Zagadki nie tylko o zwierzętach, z ilustracjami autorki, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2011.

piątek, 27 listopada 2015

Z mamy na córkę czyli książka łączy pokolenia

Odnalazła się podczas remontu kuchni u mojej Mamy. Wsadzona do szuflady kuchennego stołu wraz z kilkoma laurkami przeleżała w niej kilkanaście lat, przykryta kolorowym papierem pakowym i pojedynczymi kartkami z przepisami na ciasta. Książka z mojego dzieciństwa. Książka - towarzyszka, dzięki której i ja i tysiące innych dzieci nauczyło się czytać.


Mam 6 lat, autorzy Ewa i Feliks Przyłubscy, Krystyna Szypowska, okładka i ilustracje Elżbieta Fido-Drużyńska, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1988.

Jest zniszczona i nosi ślady intensywnego użytkowania :) Ale przetrwała te lata i teraz to właśnie na niej, a nie na współczesnych "elementarzach" Fiołek nauczyła się składać litery w zdania i dalej doskonali swe umiejętności czytania (choć nie ma jeszcze lat wskazanych w tytule). Pomaga w tym bezsprzecznie przejrzysta forma książki, która prowadzi maluchy do poznawania liter, przez krótkie wyrazy, pojedyncze zdania aż do całkiem sporych opowiadań, także takich z dialogami. Jeśli dodamy do tego, prostą i czytelną czcionkę oraz skromne, acz urocze ilustracje - otrzymamy doskonały przepis na podręcznik do nauki czytania.



środa, 25 listopada 2015

Wyjątkowy dzień czyli bierzemy misia w teczkę

Witajcie!

Proszę państwa, oto miś.
Miś jest bardzo grzeczny dziś,
Chętnie państwu łapę poda.
Nie chce podać? A to szkoda.

(Jan Brzechwa, Niedźwiedź, cyt. za: tenże, Najpiękniejsze wiersze dla dzieci, ilustrował Marcin Południak, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2011, s. 48)

Nasz miś chętnie podał swoją łapkę, kiedy wydobywany był spomiędzy pluszowych hipopotamów, żyraf i tygrysów. Miś Fiołkowy, nieco ostatnimi czasy zapomniany, miał dziś swój dzień, bo jak zapewne wiecie 25 listopada to właśnie Światowy Dzień Pluszowego Misia. Jeśli chcecie zobaczyć jak Fiołkowy miś spędził ten dzień - zapraszamy do galerii poniżej :)

Na karuzeli było super, ale trochę zmarzłem

Na szczęście zawsze mogę się przytulić

środa, 11 listopada 2015

Mapa Polski czyli o puzzlach raz jeszcze

W poprzednim wpisie pokazałam Wam dwustronną mapę Europy w formie układanki. Opisałam także pozytywny wpływ, jaki ma na rozwój dziecka puzzli układanie. Dziś przyszła kolej na Mapę Polski firmy Trefl, która ma oryginalną formę.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Świat puzzli czyli układamy na zdrowie (Dwustronna mapa edukacyjna Trefl)

Kiedy mówimy puzzle zwykle pierwszą myślą z nimi związaną, jaka przychodzi nam do głowy jest zabawa. I faktycznie - układanie puzzli przynosi wiele frajdy, szczególnie, gdy zasiada do nich cała rodzina. Ale czy poza zabawą układanie tych wielokształtnych elementów ma jakiś wpływ na rozwój naszego dziecka? Ma i to niemały.

Po pierwsze - uczy koncentracji (a przy okazji cierpliwości) i wspomaga pamięć, a co za tym idzie - uczy myślenia logicznego i przestrzennego. W przyszłości zaś owe elementy będą mieć wpływ na matematyczno-techniczne zdolności naszych pociech.
Po drugie - pobudza kreatywność oraz wpływa na myślenie przyczynowo-skutkowe. Dzieci uczą się dzięki układaniu puzzli podejmowania samodzielnych decyzji oraz, jeśli trzeba, naprawiania błędów.
Po trzecie - taka zabawa ćwiczy małą motorykę, a konkretnie dokładność ruchów i chwytność palców. *

U nas pierwsze puzzle pojawiły się kiedy Fiołek miała niecałe trzy lata. Wtedy wybieraliśmy takie z dużymi elementami, których było stosunkowo niewiele i na których łatwo można było odnaleźć charakterystyczne elementy. Z czasem wielkość pojedynczych części ulegała zmniejszenie, a zwiększała się ich ilość. Teraz wspólnie układamy puzzle złożone z ponad 200 kawałków i choć zwykle odbywa się to z przerwami, takie puzzle nie stwarzają Fiołkowi większych trudności. A jakie puzzle wybieramy? Na większości są postacie znane z bajek: Kubuś Puchatek, Kopciuszek czy Dalmatyńczyki. Zresztą, dzieciom zwykle dedykowane są właśnie takie układanki bajkowe. Muszę jednak przyznać, że dużo większą furorę robią teraz u nas puzzle geograficzne, a już prawdziwym hitem okazały się dwustronne puzzle Mapa Europy firmy Trefl.

wtorek, 20 października 2015

"Żabawny blok rysunkowy" czyli pomysł na spędzanie czasu w deszczowe dni

Przyszła jesień mokra, wietrzna, zakatarzona. Ukazuje nam się od strony, za którą zdecydowanie nie przepadamy. Ale i z takimi dniami zrobić coś trzeba. Dwustronne puzzle-mapa Europy (o których jeszcze napiszę) zostały już ułożone po raz nie-wiadomo-który, wszystkie książki z biblioteki przeczytane, a pośród klocków Lego zostały tylko nie nadające się już wykorzystać elementy - z pozostałych powstało chyba z piętnaście najróżniejszych pojazdów. W takim momencie z pomocą przyszedł nam


Żabawny blok rysunkowy do smarowania, gryzmolenia i łamania głowy, ilustracje i ciekawostki Katarzyna Bajerowicz, Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", Warszawa 2015.

Nad jego zakupem nie zastanawiałam się długo, bo poprzedni blok - o TEN - bardzo przypadł do gustu Fiołkowi. Żabawny także dał radę, jako że pełen jest ciekawych i pobudzających wyobraźnię zadań skierowanych do małych artystów. Pośród nich znaleźć można instrukcje jak narysować kijankę czy żabę, zadania z łączeniem kropek lub odnajdywaniem identycznych przedstawicieli żabiego rodu, wędrowanie po labiryntach, ćwiczenie małej motoryki polegające na rysowaniu po śladach żabich czy rybich "szlaczków", memory do samodzielnego pokolorowania oraz zadania, w których dziecko zmieni się w kreatywnego projektanta.





Dziecko pozna także cykl życia żaby od jajeczka do dorosłego osobnika oraz dowie się wielu interesujących rzeczy o tych płazach. Po rozwiązaniu wszystkich zadań nasza pociecha z pewnością stanie się żaboznawcą (i to z medalem - do wycięcia z okładki).

O czym marzą żaby?

Alternatywna żabia dieta :)



Jak najbardziej polecamy!

wtorek, 8 września 2015

Nowe

Wrzesień dla całej naszej Rodzinki przyniósł NOWE. Dopiero się z nim zapoznajemy, oglądamy z każdej strony, wpasowujemy z naszą dotychczasową codziennością. Łapiemy oddech, planujemy, staramy radzić z każdym NOWEGO elementem. Wrzesień stał się dla Fiołka przygodą i chciałabym bardzo, aby pozostało tak do czerwca. Dlatego i dla mnie oznacza to stanięcie na wysokości zadania. Dziecię moje radzi sobie dzielnie jak do tej pory, jestem z niej niewyobrażalnie dumna. Z siebie może trochę mniej, ale wszystko da się zrobić :)

NOWE z kolei przyniosło ciszę na blog. Mam nadzieję, że zmieni się to w niedługim czasie, bo książek sporo czeka na opisanie, wyremontowana biblioteka w naszym mieście zachęca do powrotu pomiędzy półki, a krocząca coraz szybciej w naszą stronę jesień znów pozwoli na bezkarne leżenie pod kocem z nosem w zadrukowanych kartkach.

Zatem - niechaj NOWE obowiązki się nie nudzą, a STARE przyjemności zostaną odkryte na nowo.

Pozdrawiam i do przeczytania.
 

czwartek, 23 lipca 2015

Spacer z dzieckiem czyli poznajemy świat

Lubię spacerować. Często także namawiam do tego moje Dziecię. Wiadomo, spacer nie jest tak atrakcyjny, jak siedzenie w piaskownicy, bieganie po trawie na placu zabaw czy huśtanie się na zmianę z kręceniem na karuzeli. Bywają jednak dni, że Fiołek zgadza się na spacer chętnie, coraz częściej sama go proponuje i wtedy cieszymy się swoim towarzystwem bezgranicznie. Mamy czas na rozmowy o wszystkim (czasami nie mogę wyjść z podziwu na jak wiele tematów mogę z nią rozmawiać), skaczemy po płytach chodnikowych, zatrzymujemy się przy każdym, nawet najmniejszym mrowisku ukrytym pomiędzy trawnikiem a krawężnikiem, śmiejemy się, obserwujemy przyrodę poszukując ptaków pomiędzy gałęziami lub owadów zbierających pyłek z polnych kwiatów (chyba, że spacerujemy w mieście, to wtedy wyszukujemy wśród przejeżdżających aut ciekawe modele), nazywamy kolory, liczymy kamienie, układamy wierszyki lub zagadki (układanie tych ostatnich to na chwilę obecną ulubione zajęcie Fiołka). Jesteśmy razem niezależnie od tego, co się dzieje wkoło. Cieszymy się tymi chwilami beztroski. Dla mnie taki czas spędzony z dzieckiem na spacerze jest nie do przecenienia. Wzmacnia więzi, pozwala na odkrywanie siebie, daje poczucie, że ta druga osoba jest tylko dla nas, bo swój czas chce spędzić właśnie na wędrowaniu z nami przy boku. To doskonała okazja na to, by pokazywać dziecku otaczający go świat, odpowiadać na zadawane przez nie pytania czy snuć własne opowieści. Taki spacer to jeden z rodzajów bliskości, jakże dla dzieci ważnej. Bliskości z rodzicem. I kolekcjonowanie chwil, choćby takich jak ta:


Pozdrawiamy i życzymy jak najdłuższych i jak najpiękniejszych spacerów :)

wtorek, 23 czerwca 2015

Litery są wszędzie czyli jak poznałyśmy "Niesforny alfabet" Grzegorza Kasdepke

Litery otaczają nas zawsze i wszędzie. To z nich zbudowane są wyrazy, dalej zdania i całe opowiadania. Każdy z nas ma słowa ulubione i najpiękniejsze: Mama, Tata, imiona dzieci, Miłość, Przyjaźń, Rodzina... Czyż nie są to piękne ciągi liter, których układ wywołuje w nas pozytywne emocje, choć pozornie to przecież "tylko" litery?

Zanim jednak dziecko będzie się z łatwością poruszało po świcie słów trzeba mu poznać alfabet. Dobrze jest uczyć go nie tylko poprzez siedzenie z dzieckiem nad elementarzem. Z Fiołkiem utrwalamy zdobytą już wiedzę o literkach przy każdej nadarzającej się okazji - podczas gry w piłkę, zabawy w szkołę z pluszakami, spaceru po mieście. Nie omijamy jednak książek im poświęconych. Wręcz przeciwnie - tytuły zawierające w sobie słowo "alfabet" jakoś tak mocniej na nas oddziałują, kiedy przechadzamy się pomiędzy półkami w księgarni czy bibliotece :)

Nie inaczej było z omawianą w dzisiejszym wpisie książką.


Grzegorz Kasdepke, Niesforny alfabet, ilustracje Iwona Cała, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2009.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Krótko lecz treściwie czyli rozmowa z tatą przy stole

Rozmowa [źródło obrazka]

Rzecz dzieje się w kuchni. Fiołek przy stole nalewa sobie wodę mineralną do kubeczka. Obok stoi Tata i przygląda się poczynaniom Dziecka. Po chwili odzywa się:

[T] Może już tej wody wystarczy?
[F] Nie, jeszcze trochę (po czym dodaje oburzona) Tato, nie ograniczaj dziecka!

I to by było na tyle.

piątek, 5 czerwca 2015

Twarzą w twarz czyli książeczka z naklejkami designed by TIGER

Zainteresowanie naklejkami u Fiołka nie słabnie, dlatego też co jakiś czas trzeba zaopatrzyć się w nowe z nimi książeczki. Tym razem w małe rączki wpadła książeczka pod tytułem Mix & Match. 40 feces & 292 stickers ( co w wolnym tłumaczeniu na język polski oznacza Pomieszaj i dopasuj. 40 twarzy i 292 naklejki). Zakupiłyśmy ją w stacjonarnym sklepie w Warszawie, strona internetowa -> TU.


środa, 27 maja 2015

Obudzić w sobie artystę czyli Fiołkowa twórczość

Ona nieustannie zatopiona w kolorach - od bieli kartek po tęczowe barwy kredek. Ja nieustannie wpadająca w zachwyt nad tym, co stworzyły Jej małe rączki. Zbieram każdą pracę, opisuję, datuję. By nie zapomnieć, by Ona kiedyś miała pamiątkę z beztroskich lat. Kilkoma z nich się pochwalę... to znaczy podzielę :)

Oto Fiołek jako

Projektantka mebli

wtorek, 12 maja 2015

Brambor, kartoffel, peruna, burgonya, kartupelis czyli ziemniak w roli głównej

Co zrobić z resztkami farb plakatowych, by zwolnić miejsce na nowe? A jednocześnie na nowo zainteresować Dziecko malowaniem? Odpowiedź jest prosta: ziemniak :) A dokładniej wycięte (przez Rodzica) w nim kształty, której spełnią rolę stempelków. Wyobraźnia do tworzenia oryginalnych obrazów znajdzie się sama :)


czwartek, 30 kwietnia 2015

Wykłady czyli człowiek uczy się całe życie :)

źródło

Środek dziecięcego pokoju. Tablica. W jednej małej dłoni kreda, w drugiej wskaźnik. Rodzice usadzeni naprzeciwko. Trwa wykład prowadzony przez Fiołka. My - uczymy się przez całe życie. Dziś - jak postrzegać świat oczami dziecka :)

O samochodach:
Mamy taki patyk łączący koła, ona nazywa się oś. A silnik wprawia koła w ruch dmuchając na nie powietrzem.

O rowerach:
Koła roweru poruszają się dzięki kołu zębowanemu.

O prysznicu:
Woda leci wężem do końcówki. A jak? Energicznie! Czyli tak siup! i już (na dodatkowe pytanie zadane przez nas skąd się woda bierze? uzyskaliśmy oczywistą odpowiedź: z kranu).

Sic! :)

czwartek, 23 kwietnia 2015

"Witam cię kartek szelestem [...]" czyli o książkach po prostu

Witam cię kartek szelestem,
Tytułem na pierwszej stronie
witam!
Bo po to przecież jestem,
Żebyś mnie ujął w dłonie
I czytał!

(Edward Szymański, Książka)

Dziś - by odnotować pomiędzy sprawami dnia codziennego, iż książka ma swój dzień - opowiedziałam o nim Fiołkowi w drodze do biblioteki. Oddałyśmy jedną książkę, wyszłyśmy z czterema, bo moje dziecię ładnie uśmiechnęło się do pana bibliotekarza i limit przestał być limitem :)

Na Fiołkowych półkach także książek przybywa. Cieszy to niezmiernie zarówno Nas jako rodziców, jak i właścicielkę tych wszystkich tytułów. Mnie dodatkowo cieszy fakt, że nie są to książki grzecznie stojące na wyznaczonym im miejscu, ale wędrujące. Po całym mieszkaniu, a czasem także poza nim. Zbierane na sen na półkę pod koniec dnia tylko po to, by wiadomo było skąd je zabrać na kolejną wędrówkę.

Takie są Fiołka książkowe nowości:


sobota, 18 kwietnia 2015

Przygody przedszkolaka czyli Renata Piątkowska podpowiada, że "Na wszystko jest sposób"

Sama niewiele przygód przedszkolnych czy wczesnoszkolnych pamiętam. Szkoda. Pomyślałam jednak, że kiedy Fiołek zawita w szkolne mury i zacznie przeżywać swoje przygody bez Mamy i Taty w tle, ja zacznę jej opowieści spisywać, jeśli Ona zechce się nimi ze mną podzielić. Kto wie, może wyjdzie Nam z nich książka podobna do tej, o której dziś kilka słów napiszę? :)


Renata Piątkowska, Na wszystko jest sposób, ilustrował Artur Gulewicz, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2013.

Pod tym jakże wymownym tytułem kryje się dziesięć zabawnych, interesujących i mądrych opowiadań, których bohaterem jest rezolutny przedszkolak Piotruś, wyróżniający się ciekawym spojrzeniem na świat i bujną wyobraźnią. I który przekonuje się, że naprawdę na wszystko jest sposób. Czasem rozwiązanie przychodzi od razu, czasem w jego poszukiwaniu trzeba się wykazać odwagą, a czasem pójść na kompromis. A razem z głównym bohaterem także mały czytelnik dowie się, że jest sposób na sąsiadkę, która tylko wygląda jak czarownica, na brak zgody mamy, by mieć w domu węża, na cienie czające się w pokoju, gdy sen nie nadchodzi, na oswojenie Jędzy czy na gorzkie lekarstwo, które czasem trzeba wypić. Opowiadania Renaty Piątkowskiej uczą także między innymi, że nie można sądzić nikogo po pozorach, że trzeba doceniać starania innych, nie wyrządzać krzywdy zwierzętom, starać się rozwiązywać kłótnie pokojowo oraz ze śmiałością spoglądać przed siebie.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Kot Simona (Simon's Cat)

Znacie kota Simona? My poznałyśmy go dzięki TYM animacjom i bardzo polubiłyśmy. A ostatnio odkryłyśmy, że istnieje także papierowa wersja przygód owego kota bez imienia, ale za to z mnóstwem pomysłów. I tak oto na Fiołkowej półce zagościł zbiór historyjek o kocie Simona sygnowany numerem trzy :)


Simon Tofield, Kot Simona i kociokwik, tytuł oryginału: Simon's Cat 3, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Niedźwiedź, niedźwiadek, miś czyli krótki przegląd misiowych tytułów

Dzisiejszy wpis poświęcę książkom z misiem w roli głównej. Kilka z nich już stoi na Fiołkowej półce, w kilka jeszcze trzeba będzie się zaopatrzyć, każda jedna myślę darzona będzie sympatią. Zaczynamy :)

Kubuś Puchatek
to postać stworzona przez Alana Alexandra Milne'a, a narysowana przez Ernesta Howarda Sheparda; pierwsze wydanie książki, której stał się bohaterem ukazało się w 1926 roku; najstarszym i najbardziej popularnym tłumaczeniem na język polski jest to Ireny Tuwim. Tytuły: Kubuś Puchatek, Chatka Puchatka. Pisałam o nich TU


Paddington 
to z kolei fikcyjna postać niedźwiadka powołana do życia przez Michaela Bonda. Ów miś z Peru stał się bohaterem wielu książek dla dzieci (z ilustracjami Peggy Fortnum). Wybrane tytuły: Miś zwany Paddington, Jeszcze o Paddingtonie, Paddington daje sobie radę, Paddington za granicą, Nowe przygody Paddingtona, Paddington na wycieczce, Paddington ma rację.

źródło obrazka

czwartek, 26 marca 2015

"O wróbelku Elemelku" czyli kilka nie tylko ptasich mądrości spod pióra Hanny Łochockiej

Bohater stworzony przez Hannę Łochocką ma już swoje lata, ale opowieści o nim nadal pozostają aktualne i budzą zainteresowanie zarówno wśród dzieci - dopiero go poznających - jak i wśród dorosłych, przenoszących się podczas czytania do czasów swojego dzieciństwa. Nie inaczej było z nami :)


Hanna Łochocka, O wróbelku Elemelku, ilustrował Zdzisław Witwicki, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 1997.

Omawiany przeze mnie tytuł to kilkanaście opowiadań zebranych w trzech częściach: O wróbelku Elemelku, Wróbelek Elemelek i jego przyjaciele oraz Psoty i kłopoty wróbelka Elemelka. Napisane są one rymowaną prozą, co bardzo uatrakcyjnia czytanie i wzbudza dziecięcą ciekawość. Każda historyjka, poza tym, że opowiada o niezwykłych przygodach małego ptaszka oraz odznacza się humorem, zawiera także morał, mający zastosowanie nie tylko w stworzonych przez autorkę świecie zwierząt, ale przede wszystkim w świecie Dziecka.

Wróbelek Elemelek

poniedziałek, 16 marca 2015

Najedzona

Dziś będzie krótko, ale treściwie :)

Fiołek zjadła kolację - kanapki z żółtym serem i pomidorem. Wypiła całą herbatę z ulubionego kubka z owieczką. Wychodzi z kuchni, podchodzi do mnie i oznajmia:

[F:] - Cała pękność jest we mnie!

Muszę przyznać, że jedyny komentarz po takim stwierdzeniu na jaki było mnie stać, to szeroki uśmiech :)

Pozdrawiamy.

poniedziałek, 9 marca 2015

Kreskówka kreskówce nierówna czyli o tym, jakie bajki ogląda Fiołek

Nie należę do grona rodziców demonizujących telewizję. Fiołek spędza czas przed telewizorem, ale... Właśnie. Ale mam nad tym kontrolę. Mając możliwość zaprogramowania konkretnych programów korzystam z tej opcji i rano wybieram dla Fiołka kilka bajek, które obejrzy w ciągu dnia. Jeśli miałabym podliczyć ile tego czasu moje Dziecko spędza przed szklanym ekranem, wyszło by coś około dwóch godzin, nie ciągiem, rzecz jasna. Jest to według mnie dobre rozwiązanie z kilku powodów. Fiołek nie przychodzi do mnie z oczami kota ze Shreka i nie prosi o włączenie czegoś w telewizji, ja mam w trakcie jej telewizyjnego czasu moment, by zrobić coś dla siebie lub w domu. Mam - wspomniany już - wpływ na to ile i co ogląda. Bo jeśli Rodzic wybierze mądrze oraz poświęci trochę czasu na obserwację własnego Dziecka - oglądanie kreskówek stanie się dla Malucha nie tylko przyjemnością, ale i możliwością nauki. I tu dochodzimy do sedna wpisu, czyli listy bajek, na jakie Fiołkowi pozwalam, a które ona jednocześnie bardzo lubi.

Obecnie są to:

źródło

Bali to przygody rezolutnego i uśmiechniętego przedszkolaka. W każdym odcinku spotykają go niezwykłe przygody w zwyczajnym - zdawało by się - świecie. Żadne z jego pytań nie pozostaje bez odpowiedzi, a każdy kolejny dzień jest okazją, by ćwiczyć wyobraźnię, dzięki której Bali, ale i każde dziecko, może przenieść się w jemu tylko znany, niesamowity świat. Bajka zdecydowanie pobudza ciekawość.

wtorek, 3 marca 2015

"Czapka nie Witka" czyli rzecz o homonimach według Urszuli Kozłowskiej

Na słownikową definicję czym są homonimy (czyli wyrazy o takim samym brzmieniu i zapisie, ale odmiennym znaczeniu) jeszcze dla Fiołka za wcześnie. Jednak w myśl przysłowia czym skorupka za młodu... nie unikamy nauki przez zabawę. Wierzę, że to, z czym Dziecię me zetknie się teraz, to, że nie unikamy odpowiedzi na zadawane przez nią pytania (choć czasem znalezienie odpowiednio prostej do łatwych nie należy) kiedyś zaprocentuje. Stąd dzisiejszy wpis, w którym przybliżę Wam następującą pozycję:


Urszula Kozłowska, Czapka nie Witka czyli odlotowe zabawy słowem, ilustracje: Dariusz Wanat, Wydawnictwo Dreams, Rzeszów 2012

poniedziałek, 23 lutego 2015

Martynka czyli o przygodach uroczej dziewczynki

Nasza znajomość z Martynką trwa już od jakiegoś czasu. Na początku urzekły nas ilustracje Marcela Marliera. Później wciągnęły kolejne przygody, szczególnie te, o których opowiada Wanda Chotomska. Martynki, która stworzył Gilbert Delahaye nie da się nie lubić. To dziewczynka urocza, rezolutna, grzeczna, mądra i wesoła. Skora do pomocy i mająca świetne pomysły, z których młody czytelnik może czerpać garściami. Przedstawia świat dziecka dzieciom, ale i rodzicom, w których też przecież wciąż gdzieś skrywa się mały człowiek.

Same opowiadania są napisane w sposób bardzo przystępny. Często przy okazji snucia bogatych historii tłumaczone są młodemu odbiorcy różne zagadnienia, dzięki którym otaczający go świat przestaje być aż tak skomplikowany. Zachęcają tym samym do samodzielnego odkrywania, sprawdzania, próbowania, wychodzenia na przeciw przygodzie, która się dziecku może przecież przydarzyć każdego dnia.

Na Fiołkowej półce stoi już kilka pozycji sygnowanych Martynkowym tytułem. Dzisiejszy wpis poświęcę jednej z nich, a będzie to

Martynka. Wielka księga przygód. 8 fascynujących opowiadań, tekst oryginalny Gilbert Delahaye, tekst polski Wanda Chotomska, ilustracje Marcel Marlier, wydawnictwo Papilon.

Jest to zbiór różnorodnych opowiadań, których główną bohaterką jest rzecz jasna Martynka, ale nie tylko. Na kartach tej książki spotkamy także jej rodzinę i przyjaciół: mamę, rodzeństwo, najlepszego kolegę Ludka, koleżankę Frankę i oczywiście ukochanego psa Pufka. U Martynki nie ma czasu na nudę, wokół przecież tyle się dzieje. Tyle jest do zobaczenia, tyle do poznania, tyle do zrobienia, a każda zabawa niesie ze sobą przy okazji mnóstwo pożytecznej wiedzy.

czwartek, 12 lutego 2015

Parafrazując Strzałkowską czyli rośnie nam mała poetka

Siedzimy wieczorem całą Rodzinką w Fiołkowym pokoju, trwa budowanie z klocków Lego. A Dziecię zaczyna recytować:

"Gwałtu rety, co się dzieje?
Co tak tupie, co tak zieje?
Co tak biega już od rana?
A to onomatopeje!"

(Fiołkowa wersja wiersza M. Strzałkowskiej Gwałtu! Rety! Co się dzieje?!)

Następuje wymiana rodzicielskich spojrzeń i uśmiechów. Duma unosi nas aż pod sam sufit :) Po pochwałach Fiołkowy Tata pyta:

[T:] A ty pamiętasz, co to są te onomatopeje?
[F:] Tak. Biegające żołędzie!

Dla tych, którzy nie kojarzą - ilustracja z książki
Małgorzata Strzałkowska, Gimnastyka dla języka (i Polaka, i Anglika), Media Rodzina, Poznań 2004. O samej książce pisałam TU.

Pozdrawiamy Fiołkowo.

środa, 4 lutego 2015

Przechowywanie zabawek

Z każdą kolejną wizytą babć i dziadków, odwiedzinami w sklepie z zabawkami, prezentami z okazji i bez okazji zwiększa się ilość przedmiotów do przechowywania w dziecięcym pokoju. Począwszy od klocków (drewniane nie mogą przecież leżeć z plastikowymi), przez maskotki, a skończywszy na skarbach-drobiazgach... wszystko powinno mieć swoje miejsce, szczególnie, gdy przestrzeń w pokoju ograniczona. Z pomocą przychodzą wtedy różnego rodzaju pojemniki i pojemniczki: z materiału, tektury, metalu czy tworzyw sztucznych. Zima, choć jeszcze tak na dobrą sprawę się nie zaczęła, kiedyś w końcu się skończy, a na wiosnę już mamy zaplanowane przemeblowanie połączone z porządkami w Fiołkowym królestwie. Stąd moje internetowe poszukiwania inspiracji na przechowywanie właśnie. Pojemników mnóstwo, każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od tego, jakie tworzywo jego zdaniem jest najbardziej odpowiednie i w jakim stylu czy wystroju utrzymany jest dziecięcy pokój. Ja szukałam połączenia funkcjonalności z estetyką i jakością, nieco mniej ważne było to, z czego dany pojemnik został wykonany. Oto, co spodobało mi się najbardziej:

Drewniana skrzynia
źródło obrazka

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Relkama dźwignią handlu (z przymróżeniem oka)

Poranek. I ja i Fiołek jesteśmy jeszcze lekko zaspane. Za chwilę jednak słyszę:

[F:] Mamusiu, pobawimy się we wrzuć do miśki? (domyślam się, że to zabawa wymyślona na poczekaniu)
[M:] A co to jest miśka?
[F:] No miśka! Znaczy miszka, myszka, myśka... (pauza) No! pakuj się do miśki* - taka!

(* gdyby ktoś reklamy nie znał - tekst pochodzi z telewizyjnej reklamy M&M's)

Z tekstu mego dziecięcia śmiałam się chyba wystarczająco długo, że mogę sobie darować wieczorne brzuszki :)

wtorek, 13 stycznia 2015

Nowy regał potrzebny od zaraz czyli rzecz o książkowych zdobyczach

Formaty standardowe i zupełnie nietypowe. Grube i kilkustronicowe. Podzielone na rozdziały i takie do pochłonięcia jednym tchem. Opowiadania i wiersze. Książki. U nas wciąż ich przybywa, regał przestaje je mieścić. Od kilku dni już chodzę i myślę jak Fiołkowy pokój przemeblować, by się nowe półki na książki zmieściły. Tym bardziej, że plik tekstowy z linkami do przeróżnych tytułów na dzień dzisiejszy ma trzy strony:)

Owocne były nasze łowy w grudniu i na początku stycznia. Na półkach pojawiły się zarówno zdobycze z antykwariatu, jak i z księgarni. Fiołek była tak zadowolona, że nie wiedziała, od którego tytułu zacząć :) A ja, z nieukrywaną dumą, patrzyłam, jak co chwila porzuca swoje zajęcia na rzecz czytania, jak budzi nas wczesnym rankiem niedzielnym gramoląc się do naszego łóżka z książką w ręku, jak pakując się na wyjazd do babci pierwszym przedmiotem, który ląduje w plecaku jest książka właśnie.

A jeśli jesteście ciekawi, jakich książek właścicielką stała się ostatnimi czasy Fiołek, zapraszam do galerii.

Z księgarni:

czwartek, 8 stycznia 2015

Przewlekanki czyli kreatywne zabawy z pudełka

Lubimy zabawy, w których pierwsze skrzypce gra wyobraźnia. Takie, w których nie ma gotowych rozwiązań, a nawet jeśli są, można je czasem zignorować, a zabawa nadal jest interesująca. Największą frajdę sprawia nam tworzenie - rysujemy, malujemy, wycinamy, wyklejamy, nawlekamy, lepimy, składamy. Wtedy zabawa od A do Z jest naszym pomysłem. Bywa jednak, że kreatywnie można spędzić czas korzystając z gotowych pomysłów. Jednym z nich są przewlekanki.



piątek, 2 stycznia 2015