wtorek, 30 września 2014

Dumny przedszkolak czyli przygody Kasi i Kubusia Ireny Landau

Pierwszy dzień w przedszkolu to wyzwanie. Dla rodziców, którzy odprowadzając doń swoje pociechy mają poczucie, że kończy się pewien etap rodzinnego życia. Ale przede wszystkim dla dzieci, którym przyjdzie stawić czoła nowym wyzwaniom, innemu rytmowi dnia, powiększaniu się grona znajomych; które zawrą pierwsze prawdziwe przyjaźnie. Czy czytanie pomoże nam dziecko w ten nowy etap wprowadzić? Myślę, że tak. Książek traktujących o pierwszych dniach w przedszkolu na księgarnianych i bibliotecznych półkach znaleźć można naprawdę sporo. U nas pojawiła się historia pewnego chłopca...


Irena Landau, Kasia i Kubuś. Żółwia foremka, zilustrował Piotr Parda, Wydawnictwo Publicat, 2005.

Poznajcie Kubusia. Kubuś nie wie jeszcze kim zostanie w przyszłości. Może będzie nauczycielem, może listonoszem, a może kosmonautą? Ma jeszcze czas, by się dokładniej nad tym zastanowić. Wie natomiast, że jest dumny. Bo oto przed nim pierwszy dzień w przedszkolu, a "w przedszkolu człowiek jest już prawie dorosły" *

niedziela, 28 września 2014

A tymczasem na łące...

Stoi na półce w dziecięcym pokoju. Grubiutka. Zadziornie uśmiechnięta. Wciąż głodna. Świnka skarbonka, do której trafiają tylko dwukolorowe monety. Każdą jedną osobiście wrzuca Fiołek. Z każdej się cieszy. Staramy się uczyć ją oszczędzania. Tego, że pieniądz ma wartość i dzięki niemu możemy kupić to, co jest nam potrzebne. Ale jednocześnie tego, że wszystkiego na monety nie da się przeliczyć. Bo miłość, uśmiech, czas spędzony razem to wartości bezcenne.

Podczas zakupów w markecie Fiołek upatrzyła sobie figurki. Były cztery do wyboru. Oglądała każdą ze wszystkich stron, lubi bajkę z której pochodziły. Zapytałam, czy chciałaby je kupić. Odpowiedź była oczywista. Chciała wszystkie. Opowiedziałam zatem ile monetek trzeba wyjąć ze świnki, żeby dokonać zakupu. Osiem. Wizualizacja na małych paluszkach. Przeliczanie. I zgoda, że tyle monetek wyjmiemy po powrocie do domu. Kiedy figurki trafiły do małej, płóciennej torby na zakupy Fiołka uśmiech nie schodził z jej twarzy. I z mojej. Bo owszem, by się w tamtej chwili pojawił potrzebne były pieniądze, ale poczucie dumy z pierwszych samodzielnych, świadomych zakupów był zdecydowanie nie do przecenienia i nie do wycenienia.

A pojawienie się owych figurek zaowocowało rękodziełem, nad którym obie pracowałyśmy następnego dnia. Bo jakże to tak - Maja i jej przyjaciele mieli by nie mieć domu? Tak oto powstała łąka pełna kwiatów dla rezolutnych pszczółek, drzew, pod którymi lubi przesiadywać Filip i trawiastych labiryntów, po których chętnie maszeruje mrówka.


poniedziałek, 22 września 2014

"Kram z literami" czyli alfabet według Wandy Chotomskiej

Odkąd Fiołek nauczyła się trzymać w swej małej rączce kredkę czy ołówek uwielbia rysować. A odkąd zaczęła podczas czytania pytać o literki, ja zaczęłam uczyć ją rysowania liter :) Początkowe przerysowywanie przerodziło się już w całkiem sprawne pisanie. Fiołek wszystkie litery już zna, potrafi zupełnie samodzielnie napisać mama, tata oraz własne imię, jeśli natomiast chce napisać jakiś nowy wyraz, wystarczy jej go przeliterować. Ogromną pomocą zarówno na początku naszej znajomości z alfabetem, jak i w tej chwili są książki o alfabecie właśnie traktujące. Pośród nich znalazł się Kram z literami Wandy Chotomskiej.

[zdjęcie z internetu]

Wanda Chotomska, Kram z literami, ilustracje Joanna Zagner-Kołat, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2004.

Znajdziecie w niej po jednym wierszu o każdej z liter. Jedne krótsze, inne dłuższe - każdy wesołe i wypełniony po brzegi wyrazami na literę będącą wiersza bohaterką. Rodzic przeczyta je z lekkością, a dziecko zupełnie niepostrzeżenie będzie chłonąć zawartą w nich wiedzę o rodzimym języku. Fiołek słuchała każdego z wyraźnym zainteresowaniem, zadając przy okazji mnóstwo pytań o znaczenie wyrazów, które słyszała po raz pierwszy.


czwartek, 18 września 2014

Mała wielka Myszka czyli zabawa w przeciwieństwa

Przeziębienie, które dopadło ostatnio całą naszą rodzinkę i nie pozwoliło przez dni kilka swobodnie korzystać z końcówki lata, wymusiło niejako na mnie konieczność zorganizowania Fiołkowi innych atrakcji. Bardzo pomocna okazała się gra Mała wielka Myszka firmy Granna, w której posiadanie weszliśmy już jakiś czas temu.


To gra - według mnie - 3w1, choć producent w instrukcji podaje pomysły na dwie zabawy. Jak grać?

sobota, 13 września 2014

Kto to jest artysta?

Rozmawiamy z Fiołkiem o moich zabawach domowych z dzieciństwa. Opowiadam, że głównie bawiłam się lalkami - urządzałam im domki, wymyślałam zawody i organizowałam pokazy mody =) A wujek Fiołka budował z klocków Lego coraz to nowe pojazdy, ale najbardziej lubił rysować.

[F:] A kto lepiej rysował, Ty czy wujek?
[M:] Wujek.
[F:] Acha, to on był takim specjalnikiem od rysowania czyli artystą?

Komentarz okazał się zbędny =)

A żeby nie było - też mam teraz w domu takiego małego specjalnika.

 Afryka dzika

piątek, 5 września 2014

Jaki dźwięk wydaje koń?

Fiołek bawi się zwierzątkami w farmę. Pobudowała wszystkim zagrody, słychać rozmowy: - Cześć indyku, muuu [to krówka]; - Witaj, właśnie idę do zagrody, gul-gul-gul [to indyk]. W pewnym momencie pyta mnie:

[F:] Mamusiu, czy koniki cały czas ihajają jak biegają?
[M:] Myślę, że robią to raczej od czasu do czasu.
[F:] To mój będzie ihahał na okrągło!

:D

Koń jaki jest, każdy widzi :)

Pozdrawiamy Fiołkowo.

wtorek, 2 września 2014

Najlepszy przyjaciel człowieka czyli o Kaktusie słów kilka

W naszej bibliotece publicznej trafiłyśmy jakiś czas temu na takie oto dwa tytuły:


1. Barbara Gawryluk, Kaktus, dobry pies, ilustrowała Aneta Krella-Moch, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2004
2. Barbara Gawryluk, Kaktus, szukaj!, ilustrowała Aneta Krella-Moch, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2006

Im właśnie dzisiejszy wpis poświęcę.

Barbara Gawryluk jest filologiem. Mieszka i pracuje w Krakowie. Jest autorką audycji radiowej "Książki na szóstkę" poświęconej literaturze dla dzieci i młodzieży. Fiołek i ja znamy ją jednak jako autorkę opowiadań o psie Kaktusie. Polubiłyśmy ich bohatera od pierwszej przeczytanej historii, nie tylko dlatego, że obie lubimy psy. Ale przede wszystkim dlatego, że opowiadania są pogodne, mądre, ciekawe i pełne humoru, czyli mają to, czego w wybieranych książkach szukamy.

Kaktus, szukaj!

Kaktus to pies wzięty ze schroniska. jego właścicielami są dzieci - Weronika i Wojtek. One nie wyobrażają sobie żadnego rodzinnego wydarzenia bez Kaktusa, a on jest ich najwierniejszym kompanem. Razem przeżywają mnóstwo przygód, podczas których pies odwdzięcza się za miłość swych właścicieli, a dzieci przekonują się, że z takim przyjacielem żadne wyzwanie nie jest straszne.