piątek, 19 lutego 2016

Jak mama poznała tatę czyli "Przepis na miłość" Kathariny Grossmann-Hensel

Miłość to uczucie niezwykłe. Może się pojawić nagle i przewrócić świat do góry nogami, może dojrzewać u dwojga ludzi latami, zanim stwierdzą, że żyć bez siebie nie mogą. Miłość to uczucie, które może połączyć zarówno osoby bardzo do siebie podobne pod względem zainteresowań czy charakterów, ale i takie, które są swymi całkowitymi przeciwieństwami. Miłość to także uczucie, które nie jest dane raz na zawsze i trzeba je pielęgnować i podsycać, by nigdy nie zgasło. Szczególnie, gdy owocem miłości staje się dziecko.

W książce, którą Wam dziś zaprezentuję to właśnie dziecko opowiada o wielkim uczuciu, jakie połączyło jego rodziców.


Katharina Grossmann-Hensel. Przepis na miłość, Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", Warszawa 2006.

Bohaterami opowiadania jest dwoje młodych ludzi. Ona (przyszła mama) - lubi wszystko, co kolorowe i jest nieco roztargniona. On (przyszły tata) - lubi wszystko, co niekolorowe i ma ponumerowaną każdą półkę. oni wkrótce stają się dorośli, zaczynają pracę. Ona sprzedaje kolorowe ubrania własnoręcznie uszyte, on pracuje w markecie, gdzie są tylko produkty czarno-białe. Ona nie znosi zimy i o tej właśnie porze roku czeka na powrót kolorów, on nie znosi lata, bo jest zbyt kolorowe. Każde z nich marzy o miłości. Ona chce mieć męża, z którym można tańczyć do białego rana i robić wspólny bałagan, on marzy o żonie, z którą mógłby przesiadywać w ciemnym mieszkaniu i grać w szachy. Jak widzicie, są oni całkowicie różni, ale jak to czasem na świecie bywa, połączy ich przypadkowe zderzenie na rogu, po którym udadzą się na wspólną kawę. Co będzie dalej? Zachęcam do sięgnięcia po książkę, bo dalej jest już tylko ciekawiej, romantyczniej i piękniej. I okazuje się, że kolorowa mama i czarno-biały tata nie mogą bez siebie żyć.








Książka Kathariny Grossmann-Hensel w przystępny, subtelny, ale i zabawny sposób opowiada o tym, czym jest miłość. Udowadnia, że nawet zupełnie różni ludzie mogą się w sobie zakochać i wypełnić swoje światy tym, czego im do tej pory brakowało, ale zupełnie nie zdawali sobie z tego sprawy. pozostawia także piękną puentę, a właściwie puenty (ja bowiem czytając Fiołkowi Przepis na miłość znalazłam niejedną): dziecko, które wyrasta z miłości i jest nią otoczone na co dzień, samo w przyszłości będzie potrafiło tym pięknym uczuciem obdarzyć drugą osobę oraz na każdego czeka miłość, tylko trzeba się postarać, by jej z jakiegoś powodu nie przegapić.

Dodatkowym atutem wydawnictwa są ilustracje, które stworzyła sama autorka. Pastelowe. Gdzie trzeba wybuchające deseniami i kolorami, gdzie trzeba jednobarwne, ale każda przyciągająca wzrok i urocza.


Polecamy. Nie tylko na 14 lutego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny i pozostawiony komentarz :)