wtorek, 19 sierpnia 2014

"Emma chce grać jazz!" czyli marzenia się spełniają

Z prozą dla dzieci autorstwa Przemysława Wechterowicza zapoznałyśmy się przy okazji czytania TEJ książki. I bardzo przypadła nam do gustu. Dlatego podczas zakupów w księgarni bez dłuższego zastanawiania się sięgnęłyśmy po kolejny tytuł sygnowany jego nazwiskiem i w koszyku wylądowała

Emma chce grać jazz!, tekst Przemysław Wechterowicz, ilustracje Anna Nowocińska-Kwiatkowska, Księgarnia Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2014.

Już kontrastujące ze sobą na okładce czerwień i zieleń oraz niektóre lakierowane elementy powodują, że książka przyciąga wzrok i aż chce się zajrzeć do środka. A tam? Ciepła, mądra i jakże oryginalna opowieść o pewnej małpce imieniem Emma, która nie wiedziała, kim chce zostać w przyszłości. Ale tylko przez chwilę nie wiedziała. Bo po odwiedzinach w cyrku wszystko się zmieniło. Pewnego dnia rodzice Emmy "usłyszeli dziwny hałas w ogrodzie, jakby ktoś wpadł przez pomyłkę do studni, a potem wyskoczył z niej jak oparzony z szalonym śmiechem na pyszczku" *** I stało się. Marzeniem małej małpki okazało się granie jazzu. Nieważne stały się nauka i jedzenie, byle tylko poświęcić się graniu muzyki. Emma skompletowała zespół, w którym znaleźli się Wielooczek Trąbnik, struś Bernard, gepard Emil, papuga Dada oraz jej dwie kuzynki - Zuri i Zola jako chórki i zaczęły się nieustające próby. Rodzice byli dla Emmy wsparciem, ale i głosem rozsądku, gdy okazało się, że z nauką małpki nie jest śpiewająco...



Nie będę streszczać całej opowieści, bo nie chcę psuć odbioru książki tym, którzy jej jeszcze ze swymi dziećmi nie czytali. Napiszę tylko, że ma ona barwnie i ciekawie przedstawioną historię o tym, że jeśli się czegoś bardzo pragnie, to powinno się wierzyć w tego spełnienie. Nigdy bowiem nie wiadomo, co czeka za rogiem i jak się potoczą wydarzenia. Dzieci nauczą się też, że wiedza i doświadczenie dorosłych nie są przeszkodami, ale środkami do celu i warto z nich korzystać. Natomiast wszyscy, niezależnie od wieku, którzy będą mieli przyjemność czytać o Emmie gającej jazz odnajdą prawdę prostą, a zbyt często zapominaną. Prawdę o tym, że marzenia się spełniają. Wystarczy tylko chcieć.

Na koniec kilka słów o ilustracjach Anny Nowocińskiej-Kwiatkowskiej, bo są one niezwykłe. Soczyste barwy, ciekawe łączenie wzorów, oryginalne przedstawienie bohaterów w rzeczywistości, którą spokojnie można by przenieść na grunt "ludzki". Dbałość o szczegóły przy jednoczesnym zachowaniu przyjaznej dzieciom grafiki. Wszystko to powoduje, że Emmę nie tylko super się czyta, ale i ogląda. Fiołek zapytana o to, jak jej się ilustracje podobają odrzekała, że są "bardzo fajne, miłe dla dzieci i rozmowne" (czyt. rozmaite) :) Ja jestem zauroczona.


Polecam zdecydowanie. A osobiście już zasadzam się na zakup następnego tytułu - Uśmiech dla żabki.

Pozdrawiamy Fiołkowo ;)

*** cytat zaczerpnięty z omawianego tytułu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny i pozostawiony komentarz :)