środa, 12 listopada 2014

Muzyka łagodzi obyczaje czyli świat dźwięków w świecie dziecka

W naszym domu muzyka obecna jest zawsze, niemalże od przebudzenia. O tym, że ją kocham łatwo się przekonać czytając niektóre wpisy na mym Subiektywnym blogu. Słuchałam muzyki przed narodzinami Fiołka nałogowo wręcz, słuchałam w trakcie ciąży i po jej narodzinach, słucham wciąż, niezależnie od okoliczności. Kiedy Ona była malutka z głośnika sączyła się spokojna muzyka, głównie rockowa, teraz kiedy jest większa, nie raz usłyszeć u nas można nieco mocniejsze brzmienia, które się zresztą bardzo Fiołkowi podobają. Wielokrotnie już padała prośba: " Mamusiu, ale puść taką piosenkę, żeby były bębny." Coraz częściej Fiołek świadomie wybiera to, czego akurat chce słuchać. Jednego dnia są to jedynie piosenki dla dzieci (o których nieco później), innego ulubione rockowe kawałki (je też pod koniec wpisu wymienię). Bo Fiołek ma swoje ulubione utwory. Jeden z nich nie zmienia się nigdy, a reakcje na niego zawsze są takie same: jeśli można - szaleńczy taniec i śpiew, jeśli akurat jedziemy samochodem - rytmiczne kiwanie głową :)


Jaka jest rola muzyki w rozwoju dziecka według psychologów? Nie do przecenienia. W artykule znalezionym TU możemy przeczytać:
"Udowodniono naukowo, że obcowanie z dźwiękiem powinno być nieodłącznym elementem naszego życia, szczególnie w dzieciństwie, kiedy rozwijamy się najintensywniej. Warto pamiętać, że to właśnie muzyka stanowi jedną z najlepszych metod kształtowania wrażliwości i formowania charakteru człowieka."
Osobiście obserwuję, jak muzyka uwrażliwia. Jak staje się bodźcem do nauki nowych słów, nie tylko w ojczystym języku, jak pobudza wyobraźnię mającą wpływ na sferę ruchową. Bo my muzyki nie oglądamy na teledyskach, ale jej słuchamy powodując, że to wyobraźnia naszego Dziecka podpowiada kolejne - taneczne chociażby - pomysły (mnie jako rodzica wprawiając niejednokrotnie w osłupienie skąd w Fiołka taka inwencja twórcza :) Ćwiczy także pamięć - widzę to, gdy Fiołek siedzi przy swym biurku i rysuje, ale przy okazji słyszę także, jak nuci pojedyncze zdania zaczerpnięte z piosenek.



Myślę zatem, że świat dźwięków powinien być obecny na każdym etapie rozwoju dziecka. Potwierdzeniem tego może być kolejny cytat z wspomnianego artykułu:
"Wedle psychologów muzyki, uzdolnienia muzyczne dziecka najlepiej rozwijają się do 9. roku życia. Do tego czasu, dzięki odpowiedniej stymulacji, możemy znacznie poszerzyć zakres jego umiejętności. Już między pierwszym a trzecim rokiem życia dziecko zaczyna odczuwać rytm muzyczny. Trzyletni maluch reaguje na muzykę z wyraźnym zainteresowaniem i próbuje śpiewać pierwsze piosenki. Czterolatek chętnie eksperymentuje z instrumentami i z przyjemnością angażuje się w pierwsze występy. Pięciolatki chętnie tańczą, potrafią wystukiwać proste rytmy i są w stanie zapamiętać łatwe melodie."
Wniosek nasuwa się sam - dajmy dziecku możliwość obcowania z dźwiękami już od najmłodszych lat, bo być może jesteśmy rodzicami muzycznego geniusza :) Szkoda by było się o tym nie przekonać, szczególnie, że słuchanie muzyki kosztuje nas jednorazowo jedynie tyle, co zakup płyt, a i to nie zawsze, biorąc pod uwagę fakt, że muzyki możemy słuchać bezpośrednio z Internetu. Nie usadzę Fiołka na siłę przy fortepianie, nie włożę na siłę do ręki gitary, ale nigdy nie ignoruję pytań o instrumenty, tytuły utworów lub pomysłów dotyczących bycia w przyszłości tancerką (co się przecież z muzyką nierozerwalnie łączy) lub wyrażanych całkiem na serio chęci grania na flecie czy harmonijce ustnej. Mogę także wykorzystać znalezione w artykule pomysły:
"Słuchanie muzyki możemy połączyć z zajęciami plastycznymi, dzięki czemu poznamy uczucia dziecka. Wspaniałą zabawą, która rozwija postrzeganie muzyki, jest samodzielne nadawanie tytułów wybranym utworom oraz łączenie ich z domowym teatrzykiem."

Jak już wspomniałam u nas muzykę słychać codziennie. Jesteście ciekawi jaką?

Piosenki dla dzieci: Fiołka ulubionymi są te z Akademii Pana Kleksa czyli muzyczne wersje wierszy Jana Brzechwy. Pośród nich największą popularnością cieszy się Kaczka Dziwaczka oraz Dzik (zresztą cała Kleksografia należy do najfajniejszych według Fiołka). Poza nimi często prosi o puszczanie jej Dziadek fajną farmę miał, Pieski małe dwa czy Cztery słonie. Tytuły te z łatwością znajdziecie w Internecie, jak i zresztą wiele innych.

A inne brzmienia? Utworem, o którym wspominałam na początku, tym, który przypadł Fiołkowi do gustu po pierwszym odsłuchaniu i do tej pory się nie znudził jest I got You (I Feel Good) Jamesa Browna. Reszta lubianych utworów zmienia się co jakiś czas, ostatnio szalejemy przy I Love to Love Tiny Charles. Z bardziej współczesnych jest Coldplay Sky Full of Stars ora Sia Chandelier. Po drodze były to także: Coma Sto tysięcy jednakowych miast, Gorillaz Clint Estwood (Ed Case Sweetie Irie Re-fix) czy Royksopp Boys. Rozrzut gatunkowy spory, ale przecież nie można się zamykać na jeden styl :) Sama jestem ciekawa, co jeszcze się na tej liście faworytów pojawi. Za każdym razem, gdy zorientuję się, co stało się ulubionym utworem Fiołka, nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jak moje (ale pewnie i każde dziecko) jest mądre, świadome, kreatywne i wciąż poszukujące bodźców, które ją współtworzą obok mojej miłości jako rodzica oraz wysiłku włożonego w wychowanie. A muzyka takim bodźcem jest zdecydowanie.

Pozdrawiamy Fiołkowo ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny i pozostawiony komentarz :)